Przeczytaj także
– Koncentracja, konsekwencja, powtarzalność – to słowa, które były najważniejsze podczas naszej odprawy, abstrahując od spraw taktycznych. W dobry sposób zneutralizowaliśmy najsilniejsze strony Widzewa – powiedział Jacek Zieliński, trener Korony Kielce, po zwycięstwie w Łodzi.
Korona pokonała Widzew na jego stadionie jako pierwsza drużyna w tym sezonie. Dla niej to pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w tych rozgrywkach. Początek meczu należał do gospodarzy, którzy swobodnie utrzymywali się przy piłce. Stwarzali sytuacje. Później do głosu zaczęli dochodzić „żółto-czerwoni”. Głównie za sprawą aktywnego Mariusza Fornalczyka. W drugiej części kielczanie też przetrwali trudne momenty. W 80. minucie, po stałym fragmencie, zwycięską dobitkę zaliczył Shuma Nagamatsu.
– Komentarz po wygranej zawsze jest fajny, miły i przyjemny. Nie ukrywam, że to zwycięstwo nie wzięło się z kapelusza. Przyjechaliśmy, aby powalczyć o trzy punkty. Zdawaliśmy sobie sprawę, że to ciężki teren, gdzie przegrał nawet Lech. Tym większa była nasza mobilizacja. W nagrodę mamy bardzo ważne w naszej sytuacji trzy punkty. Zagraliśmy z ogromną determinacją, zaangażowaniem. Oczywiście, można czepiać się rozwiązania pewnych sytuacji czy jakości. My mając tylko dziewięć punktów i zespoły, które się za nami drapią, musieliśmy zareagować. Duże słowa uznania dla chłopaków. To zwycięstwo daje nam dwa tygodnie spokojnej pracy. Spędzimy ten okres z podniesioną głową – tłumaczył Jacek Zieliński.
W piątek Korona przerwała trudniejsze momenty. W jej grze było dużo dyscypliny. – Koncentracja, konsekwencja, powtarzalność – to słowa, które były najważniejsze podczas naszej odprawy, abstrahując od spraw taktycznych. W dobry sposób zneutralizowaliśmy najsilniejsze strony Widzewa. Rondić był odcięty od podań. Bardzo groźne były za to boki. Stąd zmiana w przerwie (Wiktora Długosza zastąpił Hubert Zwoźny – przyp. red.). Nasza prawa strona trochę nie dojeżdżała. Wykorzystaliśmy nasze stałe fragmenty. Zdobyliśmy w ten sposób gola, chociaż na raty. Widzew miał swoje sytuacje. W niektórych fragmentach był groźny, ale zwycięzców się nie sądzi – wyjaśniał Jacek Zieliński.
W Łodzi ekstraklasowy debiut zaliczył Rafał Mamla, który zastąpił kontuzjowanego Xaviera Dziekońskiego. Młody golkiper spisał się bardzo dobrze.
– Xavier ma lekko naderwany mięsień skośny brzucha. Mam takie zapewnienie ze strony sztabu medycznego, że będzie gotowy po przerwie reprezentacyjnej. Rafał Mamla po raz kolejny dał bardzo dobry sygnał. Pokazał, że jest prawdziwym kozakiem. Debiut w ekstraklasie, na takim stadionie i dawał sobie radę – zakończył szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Kielczanie mają na koncie 12 punktów, co w tej chwili daje jej 12. miejsce. W pierwszym spotkaniu po przerwie reprezentacyjnej – 18 października zmierzą się na Exbud Arenie z Piastem Gliwice.
fot. Paweł Jańczyk