Przeczytaj także
Korona Kielce długimi fragmentami wyglądała dobrze w starciu z Jagiellonią w Białymstoku. W niedzielę przegrała jednak 1:3. – Próbowaliśmy, mieliśmy swoje sytuacje, chłopcy naprawdę walczyli, graliśmy naprawdę nieźle w defensywie, bo wielu sytuacji sobie Jagiellonia w tym meczu nie stworzyła. Ale nie wystarczyło to do zdobycia choćby jednego punktu – powiedział Jacek Zieliński, trener kieleckiego zespołu.
Gospodarze objęli prowadzenie w 10. minucie, w szczęśliwych okolicznościach gola strzelił Nene. Tuż po przerwie podopieczni Jacka Zielińskiego wyrównali za sprawą Adriana Dalmau. „Jaga” błyskawicznie odpowiedziała trafieniem Jesusa Imaza. W 67. minucie wynik pięknym strzałem ustalił Darko Czurlinow.
– W sumie zagraliśmy niezłe spotkanie i po bramce strzelonej przez Adriana Dalmau liczyłem, że podniesiemy Jagiellonii mocno poprzeczkę i powalczymy o pełną pulę.Niestety ta bramka, którą dostaliśmy na 1:2 to jest kuriozum, 30 sekund po zdobyciu bramki dostajemy „gonga” i skończyło się, jak się skończyło. Jagiellonia dysponuje zbyt wielką jakością i zbyt dobrymi zawodnikami, by takich właśnie błędów nie wykorzystać. Próbowaliśmy, mieliśmy swoje sytuacje, chłopcy naprawdę walczyli, graliśmy naprawdę nieźle w defensywie, bo wielu sytuacji sobie Jagiellonia w tym meczu nie stworzyła. Ale nie wystarczyło to do zdobycia choćby jednego punktu – wyjaśniał Jacek Zieliński, trener kieleckiego zespołu.
Po spotkaniu dobrą dyspozycję Korony docenił Adrian Siemieniec, szkoleniowiec Jagiellonii. – Tak jak mówiliśmy przed meczem, to było trudne spotkanie. W pierwszej połowie było widać po Koronie dobre nastawienie, szczególnie w pojedynkach. Ale mieliśmy fajne momenty, kiedy pod polem karnym Korony przyspieszaliśmy grę, graliśmy kombinacyjnie i wtedy te sytuacje się tworzyły dla nas. Trzeba jednak przyznać, że Korona się „odgryzała”, poprzez kontrataki, swoje momenty w ataku pozycyjnym, czy poprzez stałe fragmenty gry. Brakowało nam drugiego gola – tłumaczył Adrian Siemieniec.
– Kluczowa dla meczu była sytuacja, w której szybko strzeliliśmy gola po bramce zdobytej przez Koronę. Zawsze po bramce nie wiemy, która drużyna przejmie inicjatywę, jak mentalnie oba zespoły zareagują, a tutaj szybko wyszliśmy na prowadzenie i potem dołożyliśmy bramkę na 3:1. Uważam, że dziś kluczowa była jakość indywidualna moich piłkarzy. Cieszymy się, że wygrywamy – zakończył trener Jagiellonii.
Korona z 12 punktami na koncie zajmuje ostatnie bezpieczne, 15. miejsce. Podopieczni Jacka Zielińskiego nie wracają do Kielc. Z Białegostoku jadą do Opalenicy, gdzie będą przygotowywać się do środowego meczu z Lechem II Poznań w 1/16 finału Pucharu Polski.
fot. Paweł Jańczyk