Zieliński: W szatni nie ma stosu czarownic. Nikogo nie będziemy biczować - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Zieliński: W szatni nie ma stosu czarownic. Nikogo nie będziemy biczować

Przeczytaj także

– Inauguracja nieudana. W najczarniejszych snach, nie mogliśmy przewidzieć takiego scenariusza. Skoro od drugiej minuty gra się w dziesiątkę, a od pięćdziesiątej w dziewiątkę, to trudno o realizację tego, co wcześniej zakładaliśmy – powiedział Jacek Zieliński, trener kieleckiej drużyny po porażce w Płocku.

Korona rozpoczęła nowy sezon PKO BP Ekstraklasy od olbrzymiego falstartu. W pierwszej kolejce przegrała na wyjeździe z Wisłą 0:2. Podopieczni Jacka Zielińskiego niemal od początku musieli radzić sobie w osłabieniu po czerwonej kartce Nono. Tuż przed przerwą nieodpowiedzialnego karnego sprokurował Jakub Budnicki, a gola strzelił Łukasz Sekulski. Tuż po wznowieniu stoper również zachował się nieodpowiedzialnie i otrzymał drugą żółtą kartkę. W końcówce wynik podwyższył kapitan „Nafciarzy”.

– Inauguracja nieudana. W najczarniejszych snach, nie mogliśmy przewidzieć takiego scenariusza. Skoro od drugiej minuty gra się w dziesiątkę, a od pięćdziesiątej w dziewiątkę, to trudno o realizację tego, co wcześniej zakładaliśmy. Ktoś powie, że jest plan awaryjny. Na tyle, na ile mogliśmy staraliśmy się mądrze bronić. Tak było do pierwszej bramki. Trzy razy mając piłkę, sprokurowaliśmy kartki i gole dla rywali. To jest paradoksem tego spotkania. Nic się nie układało. Czasami tak bywa. Nie mam pretensji do chłopaków. Walczyli tyle, ile mogli – wyjaśniał Jacek Zieliński.

Na początku drugiej części nieodpowiedzialnie zachował się Jakub Budnicki, który sfaulował Łukasza Sekulskiego, chociaż piłkę ze spokojem wyłapałby Xavier Dziekoński.

– Grając w dziewięciu na jedenastu trzeba mieć wybitną kapelę, aby sobie radzić. Xavier byłby szybciej przy piłce. To błąd Jakuba. On jest młodym zawodnikiem, debiutował w ekstraklasie. Miał urodziny, a teraz strasznie rozsypały mu się klocki lego. Nie będziemy go biczować. W szatni nie ma stosu czarownic. Musimy się pozbierać. Newralgicznych punktów było więcej. Chcieliśmy utrzymać 0:0 do przerwy. To dałoby nam możliwość do przegrupowania. To nie umniejsza zwycięstwa Wisły. Grając w przewadze, mieli więcej atutów – tłumaczył szkoleniowiec Korony.

Na początku błąd w „swoim stylu” popełnił Nono. Hiszpan często podejmuje ryzyko przed swoim polem karnym.

– Nono popełnił błąd. On ma taki nawyk, że przyjmuje dużo piłek robiąc zwrot w kierunku własnej bramki. Tak to się kończy. Jego czerwona kartka ustawiła spotkanie, ale my nie będziemy szukać usprawiedliwienia, alibi. Wygrywamy i przegrywamy wszyscy – zakończył Jacek Zieliński.W przyszłą niedzielę Korona podejmie na Exbud Arenie Legię Warszawa.

Przeczytaj także