Korona szykuje się do sprowadzenia napastnika i obrońcy. Co z Hofmeisterem i resztą zawodników z kończącymi się umowami? - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Korona szykuje się do sprowadzenia napastnika i obrońcy. Co z Hofmeisterem i resztą zawodników z kończącymi się umowami?

Przeczytaj także

Koronie Kielce pozostały do rozegrania cztery mecze w rundzie jesiennej. Klub przygotowuje się do zimowego okienka transferowego. W nim priorytetem ma być sprowadzenie środkowego obrońcy i napastnika. W najbliższych tygodniach wyjaśni się również przyszłość zawodników, których kontrakty kończą się latem.

W tym sezonie o miejsce w ataku rywalizują Adrian Dalmau i Jewgienij Szykawka. W niektórych spotkaniach Jacek Zieliński ustawiał ich obok siebie. Hiszpan strzelił cztery gole w PKO BP Ekstraklasie. Białorusin nie wpisał się jeszcze na listę strzelców w lidze. Dwa gole zdobył w pucharowej potyczce z Lechem Poznań.

Korona od dłuższego czasu rozgląda się na kolejnym snajperem. – Chcemy wzmocnić ofensywę. Pracujemy nad tym od jakiegoś czasu. Wiemy, że tworzymy sytuacje, może nie zawsze stuprocentowe, ale dostarczamy piłkę w niebezpieczne strefy. Współczynnik xG mamy bliżej 20, a bramek tylko 12. To boli. Piłka jest taka, że na koniec wszystko się wyrównuje. Pracujemy nad poprawą skuteczności. Mam nadzieję, że nasze działania w trakcie okna transferowego pomogą, że wzmocnimy zespół pod kątem finalizacji – wyjaśnia Paweł Tomczyk, dyrektor sportowy kieleckiego klubu.

Jeszcze w końcówce letniego okienka transferowego Korona chciała sprowadzić kolejnego środkowego obrońcę. Zimą ma celować w ogranego zawodnika, który ma doświadczenie w grze w trójosobowym bloku. Klub monitoruje rynek również pod kątem innych pozycji, na wypadek ewentualnych odejść. Obecnie największe zainteresowanie innych klubów wzbudza Mariusz Fornalczyk, który z dobrej strony pokazał się w młodzieżowej reprezentacji Polski.  Obserwacja to jedno. Drugie to chęć i możliwość dołączenia danych graczy do naszego klubu. Możemy znaleźć zawodników jakościowych i marzyć o ich pozyskaniu. Mogą nam przeszkodzić jednak ograniczenia natury finansowej, dla niektórych nie musimy być interesujący – tłumaczy dyrektor sportowy kieleckiego klubu.

– Mamy swoje cele, nad którymi pracujemy. Chcemy wzmocnić ofensywę. Na koniec letniego okienka rozmawialiśmy o tym, że chcemy zasilić też defensywę. Problemy zdrowotne Piotrka Malarczyka sprawiły, że potrzebujemy doświadczonego stopera, który mógłby pomóc zespołowi, również poza boiskiem. Piotrek – mimo, że nie zawsze może w pełni uczestniczyć w zajęciach – to jest przy drużynie. Pomaga na tyle, ile może. Oprócz tego rozglądamy się za zawodnikami z innych pozycji. Nie wiemy, co przyniesie okno transferowe. Możemy przecież otrzymać propozycję nie do odrzucenia za któregoś z naszych piłkarzy. Nie chcielibyśmy osłabiać zespołu, tylko go wzmocnić. Dwa ruchy to pewnik. Nie zamykamy się, że może być ich więcej. Życie pisze różne scenariusze – mówi dalej Paweł Tomczyk.

W przerwie zimowej do zespołu dołączą zawodnicy, którzy w ostatnich miesiącach leczyli poważniejsze urazy: Nono, Marcus Godinho i Mateusz Czyżycki. Pierwszy z nich jest dużą nadzieją na wzmocnienie rywalizacji w środku pola. Słabszą jesień notuje Martin Remacle.

– Nono po części bierze już udział w zajęciach. Wszystko przebiega zgodnie z planem. Wraca po ciężkiej kontuzji. Działamy z protokołem, aby był w stu procentach gotowy na początek zimowych przygotowań. Kiedy wróci, to też będzie wzmocnienie. Martin miał słabszy okres, ale w Katowicach dał dobrą zmianę. Z Lechią doszedł do dwóch dobrych sytuacji. Teraz pauzuje za kartki. W klubie było sporo zmian, wiele się działo. To czasami wpływa na dyspozycję zawodników. Teraz ta grupa skonsolidowała się na nowo. Z każdym tygodniem powinno być lepiej. W środku mamy rywalizację. Rolą trenera i sztabu jest, aby doskonalić współpracę zawodników – wyjaśnia Paweł Tomczyk.

Po sezonie kończą się umowy kilku zawodników. W tym gronie znajdują się m.in. Miłosz Trojak, Dominick Zator, czy Yoav Hoffmeister. Przedłużenie umowy z ostatnim z nich wydaje się niemożliwe. Izraelczyk przychodząc do Kielc nie ukrywał, że w szybkiej perspektywie będzie chciał dostać się do silniejszego zespołu lub ligi.

– Yoav jest bardzo ważną częścią zespołu. Doskonale wie o tym, że jesteśmy otwarci, aby on został w Kielcach. Podobnie jak jego agent. Na ten moment część zawodników, którym kończą się kontrakty zastanawia się nad swoją przyszłością. Rozmawiamy z nimi, mówimy o planach wobec nich. Ktoś może nie brać pewnych wypadków pod uwagę, ale później może się to zmienić. Yoav trafił do Korony i nie jest powiedziane, że nie może w niej zostać. Oczekiwania wobec niego są bardzo duże. Czasami może większe niż on pokazuje na boisku. Staramy się tworzyć wymagające środowisko. Staramy się tworzyć mu warunki do rozwoju. Jeśli będzie rozwijał się szybciej niż zespół, to pewnie zmieni otoczenie. Na razie trudno wyrokować – tłumaczy dyrektor sportowy „żółto-czerwonych”.

Zawodnicy, których umowy kończą się 30 czerwca już w styczniu będą mogli podpisywać umowy z innymi klubami. Większych konkretów ze strony Korony należy spodziewać się pod koniec zimowego okresu przygotowawczego.

– Sytuacja w zakresie pozyskiwania zawodników zmienia się dynamicznie. Nic nie jest zero-jedynkowe. Podpisywanie umów z wyprzedzeniem nie jest łatwe. Sam próbowałem nie raz podpisywać takich graczy, których umowy kończyły się z końcem sezonu. Agenci i zawodnicy często czekają na najbardziej korzystną opcję. To działa w dwie strony. Najważniejsze, żebyśmy tworzyli monolit, dawali poczucie jedności. Liczymy na każdego zawodnika, który obecnie jest w kadrze. Jeśli uda się wcześniej sfinalizować podpisanie kontraktów, tym lepiej. To jednak proces negocjacyjny. Często im wcześniej to się wydarza, to częściej warunki są lepsze dla piłkarza, niekoniecznie dla klubu. Trzeba dążyć do osiągnięcia konsensusu. To złożone sytuacje, w których wiele czynników musi się zgrać, żeby popisać kontrakt – mówi Paweł Tomczyk.

Z DYREKTOREM SPORTOWYM KORONY KIELCE ROZMAWIALIŚMY W PODCAŚCIE „PUNKT 12”, KTÓRY MOŻNA ODSŁUCHAĆ PONIŻEJ:

fot. Paweł Jańczyk

Przeczytaj także