Przeczytaj także
W środę, w hicie 3. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów, Industria Kielce zagra w Hali Legionów z Paris Saint-Germain. – Grając w domu mamy prawo myśleć o zwycięstwie, bo mamy za sobą fantastycznych kibiców, którzy zawsze nam pomagają. Zdajemy sobie sprawę, że zadanie będzie trudne. Aby pokonać Paryż musimy zagrać tak, jakby nie było czwartku – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Obie ekipy spotkały się ostatni raz w półfinale Final4. Po bardzo zaciętym boju mistrzowie Polski wygrali 25:24. Nowe rozgrywki lepiej rozpoczęli paryżanie, którzy odnieśli zwycięstwa z HC Zagrzeb 35:31 i OTP Bank – Pickiem Szeged 31:29. Kielczanie przegrali na start z Aalborgiem, ale podnieśli się w świetnym stylu, ogrywając na wyjeździe Kolstad.
– Na takie mecze jest się zawsze gotowym. Tałant nie będzie musiał szukać słów motywujących. Przejeżdża klasowa drużyna, więc mobilizacja przyjdzie sama. W ostatnich latach często spotykamy się z drużyną z Paryża. Te mecze zawsze są wyrównane do ostatniej minuty, tak było ostatnio w Kolonii. Ten rozdział jest już zamknięty. Po Kolstad mamy lepsze humory, więc przystępujemy do tej rywalizacji pełni nadziei – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Latem w Paryżu doszło do kilku zmian. Zespół opuścili prawy rozgrywający Dainis Kristopans (Melsungen), obrotowy Henrik Toft Hansen (Mors-Thy Handbold) i lewy rozgrywający Petar Nenadić (bez klubu). Ich miejsce w kadrze zastąpili odpowiednio Kent Robin Tonensen (OTP Bank – Pick Szeged), Ruben Marchan (HBC Nantes) i Jocob Holm (Fuchse Berlin).
– Ich transfery wydają się bardzo trafne. Holm i Tonensen są znani w europejskim handballu. Na każdej pozycji mają po dwóch zawodników o porównywalnej klasie. Do tego dochodzi Nikola Karabatić. Dla niego to „last dance”. Kiedy masz go zdrowego, to drużyna zyskuje jeszcze więcej. On jest jak kilku zawodników. Potrafi bronić, asystować, rzucać, rozprowadzać kontry – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.
39-letni Nikola Karabatić stracił dużą część poprzedniego sezonu z powodu zapalenia żył. Karierę zamierza zakończyć igrzyskami olimpijskimi w Paryżu.
– Widać po nim olbrzymią chęć do gry. W lidze francuskiej gra dużo i stabilnie. Zdobywa sporo bramek. Piłka ręczna sprawia mu olbrzymią radość – przekonuje Krzysztof Lijewski.
W pierwszym spotkaniu z Aalborgiem słabiej spisała się obrona mistrza Polski. W Norwegii było zdecydowanie lepiej, choć w drugiej połowie w ich grze pojawił się przestój.
– W meczu z Paryżem nie możemy pozwolić sobie na żadne wahania formy. Z Kolstad rozegraliśmy świetną pierwszą połowę z bardzo dużą intensywnością w obronie, co dało również kontrataki. Po przerwie głowami zostaliśmy w szatni. Teraz nie możemy pozwolić sobie na takie przestoje, bo Paryż ma mocniejszy skład personalnie – przestrzega drugi trener „żółto-biało-niebieskich”.
Środowy mecz będzie wyjątkowy dla Bertusa Servaasa. W jego trakcie klub oficjalnie podziękuje mu za 21-letnie pełnienie funkcji prezesa.
– Dla niego najlepszym prezentem będą dwa punkty. Kwiaty i upominki są zawsze mile widziane, ale na koniec dnia liczy się tylko dobra gra i zwycięstwo – kwituje Krzysztof Lijewski.
Środowe spotkanie w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.45.
fot. Patryk Ptak