
Przed Industrią Kielce bardzo wymagające wyzwanie. W czwartek podejmie Fuechse Berlin. – To mega gruby kaliber. Przyjeżdża mistrz Bundesligi, czyli najsilniejszej ligi w Europie, a także finalista Ligi Mistrzów. To mówi o nich wszystko. Jednak podejmiemy rękawice – zapewnia Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
W poprzednim tygodniu podopieczni Tałanta Dujszebajewa przegrali na wyjeździe ze Sportingiem Lizbona 37:41. Tak dużo bramek stracili po raz pierwszy od ponad sześciu lat i sezonu 2018/2019. – Przegrać czterema trafieniami na tym terenie, to nie wstyd. Wszyscy wiedzą, jaką Sporting ma jakość. Tam przegrała już niejedna mocna drużyna. 41 straconych goli kole w oczy. Nie możemy przyczepić się do zdobyczy w ataku, bo dawno nie zdarzyło się nam rzucać 37 bramek w dwóch kolejnych meczach Ligi Mistrzów. Musimy poprawić obronę, wiemy, jak to zrobić – przyznaje Krzysztof Lijewski.
Szybka poprawa defensywy jest konieczna, bo do Kielc przyjeżdża drużyna, która również potrafi być bezlitosna w ataku. Przekonało się o tym HBC Nantes, które przegrało u siebie z Fuechse 34:40. Ostatnio „Lisy” ograły Aalborg 31:28. Co należy zrobić, aby uszczelnić obronę? – Zwiększyć koncentrację od samego początku. Ostatnio były takie momenty, że rywale łatwo dochodzili do sytuacji rzutowych, bo zbyt długo byliśmy pasywni. Jeśli to poprawiliśmy i doskok do przeciwnika był szybszy, to zabrakło chwycenia, zdecydowanego przerwania akcji, a oni na tym faulu jeszcze potrafili rzucić gola. Broniliśmy 30, 40 sekund i traciliśmy bramki na kontakcie. To nas wybijało z rytmu. To nie do końca wina obrońców. Wygrywamy i przegrywamy razem. Teraz defensywa musi stać na zdecydowanie większym poziomie – tłumaczy asystent Tałanta Dujszebajewa.
Zadanie będzie jednak utrudnione, bo z powodu zawieszenia zabraknie Arcioma Karalioka. – To duży kłopot. Arczi jest filarem obrony i ataku. Wszyscy wiedzą, jaką stanowi dla nas wartość. Wszyscy ubolewamy nad tym, że został zawieszony. Nic nie możemy już zrobić. Teraz wierzymy, że pozostali gracze, grający na tej pozycji, czyli Theo Monar i Łukasz Rogulski, dadzą taką samą jakość. Jesteśmy przekonani, że tak będzie – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
W poniedziałek treningi z drużyną wznowili nieobecni ostatnio Aleks Vlah, Piotr Jarosiewicz i Hassan Kaddah. Jeśli nie będą odczuwać żadnych dolegliwości zdrowotnych, wrócą do kadry meczowej.
Fuechse zanotowało kapitalny poprzedni sezon, zdobywając pierwsze mistrzostwo Niemiec. Świetnie zaprezentowało się również w Lidze Mistrzów, docierając do finału, w którym musiało uznać wyższość Magdeburga. Ekipa z Berlina po drodze, w 1/8 finału, wyeliminowała Industrię Kielce. Te rozgrywki rozpoczęła od zwycięstwa w Superpucharze, jednak na początku września doszło do trzęsienia ziemi. Z funkcją trenera pożegnał się Jaron Siewert, a dyrektorem sportowym przestał być Stefan Kretzschmar. Obie te role przejął Nicolej Krickau. 39-letni Duńczyk wcześniej prowadził m.in. GOG i Flensburg-Handewitt. Zmiany nie obyły się bez strat. W Bundeslidze „Lisy” przegrały z Magdeburgiem (32:39) i Gummersbach (29:34). Ostatnio pewnie ograły jednak Melsungen (30:24).
– Bronią tym samym stylem, czyli agresywnym 6-0. W ataku dużo dzieje się wokół Mathiasa Gidsela i Lasse Andersena. Zostali wzmocnieni przez Tobiasa Grondahla. Może nie jest za wysoki, ale bardzo dobry indywidualnie, potrafiący wziąć na siebie przeciwnika i podać do kolegi. To niewygodna drużyna. Jesteśmy gospodarzami i wierzę, że z naszymi kibicami wrócimy na zwycięskie tory. Zadanie jest ciężkie, ale nikt nie zwiesi głów. Gramy bez Arcioma, ale inni zawodnicy muszą wziąć na siebie jeszcze większą odpowiedzialność. Mamy potencjał, aby walczyć z każdą drużyną. Nie wiem, czy jesteśmy faworytem. nie można powiedzieć jednak, że nie podejmiemy rękawicy w starciu przeciwko takiemu zespołowi – mówi Krzysztof Lijewski.
Niekwestionowanym liderem Fuechse jest fenomenalny Mathias Gidsel. Prawy rozgrywający z Danii znajduje się w świetnej formie. W dwóch pierwszych meczach Ligi Mistrzów rzucił 18 bramek.
– Takich zawodników jak Mathias Gidsel, Kiko Costa nie da się zatrzymać. Można ich tylko spowolnić, na pewnym etapie powstrzymać, ale oni i tak swoje rzeczy zrobią. To niejedyny świetny zawodnik w ataku Berlina. Mają kapitalnych graczy na pozostałych pozycjach. Nie możemy skupić się na jednej osobie, bo pozostali też mogą zrobić nam krzywdę – kwituje asystent Tałanta Dujszebajewa.
Czwartkowy mecz Industria Kielce – Fuechse Berlin w Hali Legionów rozpocznie się o godz. 18.45.