
Przeczytaj także
Piłkarze Korony w poniedziałkowym meczu ekstraklasy pokonali na własnym boisku GKS Katowice 2:1, a zwycięską bramkę zdobył w doliczonym czasie gry drugiej połowy Dawid Błanik. – Zawsze walczymy do końca – powiedział pomocnik kieleckiej drużyny.
Spotkanie dwóch drużyn ze środka tabeli miało niezwykłą dramaturgię. Wszystko rozstrzygnęło się w doliczonych czasach gry. Pod koniec pierwszej połowy Korona wyszła na prowadzenie po bramce Jewgienija Szykawki. To drugi gol Białorusina w tym sezonie, pierwszego zdobył tydzień temu z Jagiellonią.
– Bardzo się cieszę z tych dwóch bramek, długo na nie czekałem. Cały czas pracowałem i walczyłem dla zespołu, ale napastnika rozlicza się z goli. Obiecuję, że będę walczył o kolejne. Nie będę się zatrzymywał i postaram się jeszcze strzelić coś w tych trzech ostatnich meczach – mówił po spotkaniu szczęśliwy Szykawka.
Goście wyrównali w 83. min po bramce Oskara Repki, ale to nie był jeszcze koniec emocji. W doliczonym czasie gry najpierw drugą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał strzelec bramki dla zespołu z Katowic. Kielczanie wykorzystali grę w przewadze i tuż przed końcem zdobyli zwycięskiego gola. Po kapitalnym dośrodkowaniu Wiktora Długosza bramkę głową zdobył Dawid Błanik.
– Asysta Wiktora była w stylu Lamine’a Yamala, więc trzeba go na pewno za to pochwalić. Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa, wiedzieliśmy, że przyjeżdża do nas drużyna bardzo dobra, z którą gra się bardzo ciężko. Dlatego te trzy punkty są bardzo cenne – powiedział Błanik.
Pomocnik Korony imponuje dyspozycją. W ostatnich czterech spotkaniach zdobył bramkę i zaliczył cztery asysty.
– Pochwały należą się całej drużynie. To nie jest pierwszy mecz, w którym strzelamy bramkę w końcówce. Pokazujemy, że ta drużyna nawet jak przegrywa czy remisuje, to zawsze walczy do końca i dzisiaj było tak samo. Nigdy się nie poddajemy – podkreślił 28-letni piłkarz.
Kielecki zespół jest jedną z największych rewelacji rundy wiosennej. Przerwę zimową spędził w strefie spadkowej. W tym roku w 12 spotkaniach zdobył 25 punktów i pnie się w górę tabeli. Na trzy kolejki przed końcem jest już dziewiąty w tabeli (43 punkty).
– Po ostatnim meczu z Jagiellonią mówiliśmy, że mamy jeszcze dużo do zrobienia. Przed nami jeszcze trzy mecze. Chcemy wyciągnąć z tego maksa i nikt nie będzie odpuszczał. W następnym meczu również będziemy walczyli o trzy punkty – zapowiedział białoruski napastnik Korony.
W następnej kolejce (11 maja) Korona zmierzy się na wyjeździe z Lechią Gdańsk.