Korona jedzie na teren mistrza. Zmęczenie i kontuzje rywali nie oznaczają łatwiejszego zadania - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Korona jedzie na teren mistrza. Zmęczenie i kontuzje rywali nie oznaczają łatwiejszego zadania

Przeczytaj także

Piłkarze Korony Kielce w sobotnim meczu ekstraklasy zagrają z mistrzem Polski poznańskim Lechem, na dodatek na jego stadionie. – Nie podkulamy ogonów, znamy swoją wartość – powiedział pomocnik Wiktor Długosz.

Kielczanie na mecz na stadionie przy ulicy Bułgarskiej jadą w bojowych nastrojach. W ostatniej kolejce zespół trenera Jacka Zielińskiego w efektownym stylu pokonał Radomiaka (3:0), odnosząc pierwsze zwycięstwo w sezonie. Piłkarze Korony zdają sobie jednak sprawę, że teraz poprzeczka pójdzie znacznie wyżej. – Myślę, że wszyscy oglądali pucharowy mecz Lecha i wiedzą, jaką piłkę gra ten zespół. To mocny rywal, mistrz Polski. Wiemy, z jakim jakościowym zespołem przyjdzie nam grać. Ale nie podkulamy ogonów, my też znamy swoją wartość. Nasza forma jest zwyżkowa, jeśli chodzi o formę i punkty, dlatego jedziemy „napakowani” do Poznania – zapewnił Długosz.

Przed meczem w stolicy Wielkopolski trener Korony ma coraz większy wybór przy ustalaniu składu. Do treningów wrócili już wszyscy kontuzjowani zawodnicy. W kadrze na mecz z Lechem zabraknie tylko bułgarskiego obrońcy Wiktora Popowa. – Powinien być już do mojej dyspozycji na ostatni mecz przed przerwą na spotkania reprezentacji, z zespołem z Niecieczy. Jeszcze nie uczestniczy w tych mocniejszych, ostrzejszych fragmentach gier. Jest trochę za wcześnie, aby go wpuszczać, szczególnie w takim meczu. Ale za kilkanaście dni będzie gotowy – mówił doświadczony szkoleniowiec.

Tego komfortu nie ma trener Lecha. Zespół z Poznania na początku sezonu zmaga się z plagą kontuzji. – Absolutnie o tym nie myślimy, ani nie posiłkujemy się problemami kadrowymi Lecha. To jest w dalszym ciągu bardzo mocny zespół, mający wielu naprawdę bardzo dobrych piłkarzy, więc czegoś takiego u nas nie ma. Jest pełna mobilizacja, pełne skupienie, koncentracja i na tym tylko bazujemy – zapowiedział Zieliński.

Podopieczni trenera Nielsa Frederiksena na początku sezonu strzelają dużo bramek, ale też sporo ich tracą. W tym pomocnik Korony widzi szanse dla swojego zespołu, jak również w stałych fragmentach gry.

–  W obronie mają jakieś tam luki, które możemy wykorzystać i na pewno na tym się będziemy skupiać. Co do stałych fragmentów gry, zobaczymy, jak ten mecz będzie się układał, ale one były do tej pory naszą mocną stroną – mówił Długosz.

„Kolejorz” od początku sezonu gra praktycznie dwa razy w tygodniu, godząc rozgrywki ligowe z rywalizacją w europejskich pucharach. We wtorek poznaniacy zremisowali z Crveną Zvezdą Belgrad 1:1 i odpadli z kwalifikacji Ligi Mistrzów, a już pięć dni po meczu z Koroną Lech zagra w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy z belgijskim KRC Genk. Zieliński nie liczy jednak na zmęczenie rywala.

–  Jeśli w naszych głowach zakiełkowałaby myśl, że jedziemy na Lecha, który jest po meczu pucharowym i będzie zmęczony, to już byśmy byli na straconej pozycji. Nie ma u nas takiego myślenia. Rywale będą na pewno bardzo mocno sprężeni, żeby przed meczami z Genk zagrać dobre spotkanie ligowe. Spodziewamy się bardzo trudnego meczu, zdeterminowanego przeciwnika, ale my z takim samym nastawieniem i z taką samą determinacją jedziemy do Poznania – zapewnił szkoleniowiec.

Sobotnie spotkanie Lecha z Koroną rozpocznie się w Poznaniu o godz. 20.15.

Przeczytaj także