
Przeczytaj także
Industria Kielce nie zachwyciła dyspozycją w sobotnim, ligowym pojedynku z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Wygrała 35:27, ale w trakcie meczu popełniła bardzo dużo błędów. – Taki mecz czasem jest potrzebny – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Od początku gospodarze znajdowali się na prowadzeniu. W pierwszych 20. minutach rywale potrafili jednak nawiązać z nimi kontakt. Później brakowało, charakterystycznego dla superligowych spotkań, wyraźnego odskoczenia. – W pierwszych 20 minutach – tak myślę – byliśmy jeszcze przy meczu z Fuechse Berlin. Ciężko było przestawić głowy, a tym samym ustawić odpowiednio w ataku i obronie. Proszę mnie dobrze zrozumieć, taki mecz też jest czasem potrzebny, zeby uczyć się wyciągać wnioski i rozwijać – tłumaczył Krzysztof Lijewski.
– Cieszymy się, że mimo słabszej gry, bo trzeba powiedzieć otwarcie, że nie byliśmy dobrze dysponowani, zagraliśmy na tyle dobrze, znaleźliśmy dobre strony w naszej grze. Spotkanie trzeba ocenić po ostatnim gwizdku. Gdybyśmy oceniali po pierwszych 20 minutach, to nie byłyby one pozytywne, natomiast cieszymy się, że wygraliśmy bez stresu. Mogliśmy zrobić więcej, ale też trzeba wiedzieć, kiedy przyspieszyć, a kiedy zwolnić – tłumaczył asystent Tałanta Dujszebajewa.
Kolejne superligowe minuty otrzymał Marcel Latosiński. Dla 19-latka to debiutancki sezon w pierwszym zespole „żółto-biało-niebieskich”. W następnych miesiącach występy w Kielcach będzie współdzielił z tymi w Anilanie Łódź.
– Cieszymy się ze zwycięstwa. Oczywiście, mogliśmy dołożyć więcej bramek. Dla mnie początki w pierwszej drużynie były trudne, by wprowadzić się do tak klasowego zespołu. To było moje marzenie, jeszcze rok temu oglądałem zawodników z trybun, a dzisiaj z nimi trenuję. Dostaję szanse od trenera i staram się je wykorzystywać. Przy pomocy wszystkich zawodników i trenerów jest mi już dużo lepiej – tłumaczył Marcel Latosiński.
Industria Kielce rozegra kolejny mecz w przyszłą sobotę, kiedy podejmie MMTS Kwidzyn.