
Przeczytaj także
Martin Remacle dwoił się i troił w środku pola w zwycięskim meczu z Lechią Gdańsk. Belg zwieńczył dzieło golem na 3:0. – Szukałem tego trafienia od bardzo dawna – przyznał po końcowym gwizdku.
Korona odniosła czwarte domowe zwycięstwo z rzędu na Exbud Arenie. Chociaż wynik jest okazały, to trzy punkty nie przyszły łatwo. – Możemy się cieszyć, ale nie popadać w huraoptymizm. Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo, bo Lechia strzela bardzo dużo bramek. Są niebezpieczni w ofensywie, co pokazali również na naszym boisku. Na pewno mieliśmy dużo szczęścia. Nasze sytuacje bramkowe były po stałych fragmentach, ponowieniach. Wcześniej było więcej goli z akcji, teraz pomogło coś innego – wyjaśniał Marcel Pięczek, który zaliczył asystę przy pierwszym trafieniu Wiktora Długosza.
W środku pola bardzo dużo pracy wykonał Martin Remacle. – Czuję się dobrze, bardzo cieszę się, że strzeliłem gola. Szukałem go od początku sezonu. Czasami trzeba rozumieć naszą grę. Rzadko bywam w polu karnym, poruszam się w środkowej strefie razem z Tamarem Svetlinem. Dzisiaj zebrałem za to nagrodę, taką wisienkę na torcie, czyli gola na 3:0 – tłumaczył Belg, który również przyznał, że pokonanie Lechii nie przyszło łatwo. Koronę dwa razy uratował słupek. – Czasem potrzebujemy trochę szczęścia. Lechia zagrała dobrze. Dwa razy trafili w słupek. To mogło zmienić wszystko. Znów zachowaliśmy czyste konto. To dla nas bardzo pozytywne.
Smak zwycięstwa zmącił uraz Wiktora Długosza, który uszkodził mięsień dwugłowy uda. Na początku tygodnia okaże się jak poważna to kontuzja.
– Miejmy nadzieję, że to nie jest tak groźne, jak się wydaje. Przykro się na to patrzy, bo Wiktor jest wiodącą postacią w naszej drużynie. Przez to zwycięstwo nie jest tak smaczne. Życzę mu jak najlepiej, żeby jak najszybciej się wylizał i mógł nam pomagać – wyjaśniał Marcel Pięczek.
Były zawodnik Puszczy Niepołomice po raz pierwszy w tym sezonie zagrał na swojej naturalnej pozycji, czyli lewym wahadle. Do tej pory był ustawiany jako pół-lewy stoper.
– Na pół-lewym stoperze również czuję się dobrze. Potrzebowałem trochę czasu, bo dawno nie grałem na tej pozycji. Fajnie, że występ udało się przypieczętować asystą. Kibice śpiewają nam „mistrz Polski”. Nas to bardzo cieszy. Kolejny mecz na czysto, budujemy twierdzę, ale musimy podchodzić do wszystkiego spokojnie, bo przed nami długi sezon – zakończył Marcel Pięczek.
Korona ma na koncie 18 punktów i zajmuje 3. miejsce. W przyszłą niedzielę zagra na wyjeździe z Jagiellonią Białystok.