Ruszyły zmagania w 21. edycji Małej Ligi Piłki Ręcznej. W czwartek, w hali III Liceum Ogólnokształcącym z Oddziałami Integracyjnymi im. Cypriana Kamila Norwida w Kielcach do gry przystąpiły drużyny ze szkół ponadpodstawowych.
Za organizację największych handballowych rozgrywek dla szkół w województwie świętokrzyskim odpowiada Fundacja „VINCIT”, której prezesem jest były zawodnik Industrii Kielce – Tomasz Gębala. Lewy rozgrywający ostatnio przeżył egzotyczną przygodę grając w turniejach dla Al Kuwait Kaifan i Al-Ahly Kair. Gra na Półwyspie Arabskim i w Afryce nie przeszkodziła mu w organizacji turnieju. – Trzeba oddzielić życie zawodowe od działań fundacji. Bardzo cieszę się, że jestem tutaj na miejscu. Nasz turniej ciągle rozwija się. W tym roku mamy trzy nowe zespoły. Stworzyliśmy nową formułę rozgrywek, aby zwiększyć wagę poszczególnych spotkań. Myślę, że działania są w miarę skuteczne, bo młodzież ciągle chce grać – mówi Tomasz Gębala.
Do zmagań wśród szkół ponadpodstawowych przystąpiło 12 zespołów, które zostały rozdzielone na cztery grupy, które rywalizują podczas dwóch dni turniejowych. Najlepsze drużyny wywalczą bezpośredni awans do półfinału. Ekipy z lokat 2-3 będą toczyć baraż. – Mamy więcej grania, również w turnieju finałowym. Można przegrać dwa pierwsze mecze, ale dalej ma się szansę na dojście do finału. Waga meczów ciągle jest duża. Ktoś może nie rozgrzać się odpowiednio i wejść słabiej w turniej. To nie są zawodowcy, oni mogą popełnić błędy w przygotowaniu. Chcemy promować to, żeby młodzież walczyła do końca, nie poddawała się – wyjaśnia były reprezentant Polski.
Mała Liga Piłki Ręcznej niesie ze sobą przede wszystkim przesłanie społeczne. W tym roku organizatorzy zwracają uwagę na to, jak radzić sobie z presją.
– Sport zespołowy uczy bardzo wielu umiejętności społecznych, komunikacji, radzenia sobie z błędami. W tym roku skupiamy się na takim przesłaniu, aby radzić sobie z presją społeczną. Jeśli ktoś czegoś nie potrafi, to nie chce tego robić, bo boi się ośmieszenia. W szkołach to zawsze problematyczne. Jeśli ktoś coś zrobi słabo, to może zostać wyśmianym. Chcemy z tym walczyć, aby nie bać się popełniać błędów i pokazać, że błąd nie jest czymś złym. Można go popełnić, ale to szansa do nauki. Nie trzeba się bać, bo jest inna, pomocna perspektywa. Chcemy mówić o komunikacji, aby uczyć się rozmawiać. Jeśli uda nam się przekazać te rzeczy i zaszczepić walkę do samego końca, to będzie dużo większy sukces niż to, że ktoś pogra w piłkę ręczną. Chociaż oczywiście mamy nadzieję, że ci ludzie zakochają się w tym sporcie – wyjaśnia Tomasz Gębala.
Mała Liga Piłki Ręcznej to jeden z najstarszych tego typów turnieju w całym kraju. Dalej jeden z największych.
– Im więcej imprez związanych z piłką ręczną, tym lepiej dla całej dyscypliny. Mam to szczęście, że widziałem jak ten turniej rodził się od pierwszej edycji. Cieszę się, że Tomek przejął schedę po pani Grażynie Jarosz. Bez jej ogromnej pracy oraz jej współpracowników, ta liga nie przetrwałaby tylu lat. Teraz tradycja jest kultywowana. Piłka ręczna w regionie świętokrzyskim ma się dobrze, ale nigdy nie jest tak, żeby nie mogło być lepiej. Im więcej takich przedsięwzięć, tym większa szansa, abyśmy wychowali kolejnych dobrych zawodników – wyjaśnia Radosław Wasiak, wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce.
Finał turnieju dla szkół ponadpodstawowych odbędzie się pod koniec listopada, najprawdopodobniej w Hali Legionów. Wczesną wiosną do zmagań w Małej Lidze Piłki Ręcznej przystąpią szkoły podstawowe.

fot. Patryk Ptak








