Industrii Kielce zabrakło ułamka sekundy do zainkasowania dwóch punktów w starciu z Aalborgiem. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zremisowali z mistrzem Danii 32:32. – Koniec końców, należy doszukiwać się więcej pozytywów po naszej stronie. Graliśmy równi, odżyli też kibice – przyznał Michał Olejniczak.
Kielczanie stoczyli fantastyczny pojedynek z drużyną, która uchodzi za jednego z faworytów do gry w Final4. W końcówce mieli inicjatywę wynikową. Tuż przed syreną dogodnej sytuacji na zamknięcie spotkania nie wykorzystał Arciom Karaliok, a goście wyprowadzili błyskawiczną kontrę i w szalonych okolicznościach wyszarpali punkt. – To pokazało nam, że nigdy nie należy być w stu procentach pewnym wygranej i rzucać słów o zwycięstwie, zanim on nie dobiegnie końca. Myślę, że w tym wszystkim było dużo szczęścia po stronie Aalborga. Koniec końców, należy doszukiwać się więcej pozytywów po naszej stronie. Graliśmy równo. Odżyli też kibice – przyznał Michał Olejniczak.
Wicemistrzowie Polski zagrali najlepszy mecz od dłuższego czasu. – Kluczowa była dyscyplina. Ograniczyliśmy liczbę błędów technicznych. Gra w ataku była zdecydowanie lepsza. Zachowywaliśmy skuteczność. Do tego w ważnych momentach odbijała bramka – wyjaśniał środkowy rozgrywający.
W czwartek poziom dopingu w Hali Legionów znów stał na bardzo wysokim poziomie. Rósł proporcjonalnie z dobrą grą drużyny. – Wsparcie naszych kibiców zawsze jest ważne. Było ich słychać. To czasami utrudniało nam komunikację w obronie. Okrzyki i gwizdy były bardzo głośne. Jesteśmy pełni podziwu dla naszych fanów. Oni są najlepsi na świecie. Zrobić taką atmosferę, to rzadko spotykane w europejskich halach – zakończył Michał Olejniczak.








