– Kluczem do zwycięstwa był dzisiaj szacunek do przeciwnika – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce po wygranej w Legionowie.
„Żółto-biało-niebiescy” odnieśli pewne zwycięstwo 34:21. Zagrali bardzo dobrze w obronie. Kluczowy dla ustawienia spotkania był końcowy fragment pierwszej połowy, który podopieczni Tałanta Dujszebajewa wygrali 8:0. – Gospodarze walczyli do samego końca, mimo niekorzystnego wyniku. W szatni powiedzieliśmy, że kluczem do zwycięstwa był szacunek do przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Zepter KPR potrafi napsuć dużo krwi, gdy się rozpędzi. My od samego początku byliśmy bardzo skoncentrowani i uczelni na rozgrywających gospodarzy: Chabiora i Fąfarę czy Matuszaka. Do tego dołożyliśmy dobrą współpracę między obroną, blokiem i bramkarzem, a to pozwoliło nam wyprowadzić kilka kontrataków. Dzięki temu odskoczyliśmy na kilka bramek i mogliśmy kontrolować mecz. Dobrze wyglądaliśmy w ataku pozycyjnym, choć graliśmy falami, ale nie mamy o to pretensji. Cieszy to, że wszyscy w zdrowiu kończymy to spotkanie i możemy ze spokojem przygotowywać się do spotkania z Dinamem Bukareszt – wyjaśniał Krzysztof Lijewski.
Przewaga kielczan nie podlegała wątpliwości w żadnym fragmencie niedzielnego meczu. W pierwszej części dziewięć obron zanotował Bekir Cordalija. Po przerwie pięć dołożył Adam Morawski. – Od początku narzuciliśmy własne warunki i dzięki temu go kontrolowaliśmy. Cieszy postawa Bekira, który pomógł nam odskoczyć od rywali. W drugiej połowie był trudny początek, ale gdy weszliśmy na właściwe tory, to doprowadziliśmy do końca na własnych warunkach – tłumaczył Marcel Latosiński.
W środę Industria Kielce zagra przed własną publicznością z Dinamem Bukareszt.







