Przeczytaj także
Staszowscy policjanci zauważyli małego chłopca, który sam poruszał się chodnikiem na jednej z ulic miasta. Chłopiec nie potrafił wskazać, gdzie mieszka, nie było wiadomo jak się nazywa. Dzięki funkcjonariuszom mały krajoznawca wrócił do zatroskanych rodziców – poinformowała w poniedziałek świętokrzyska policja.
Mł. asp. Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie przekazała, że do zdarzenia doszło w Staszowie w sobotni wieczór.
„Chłopiec bez opieki, zupełnie sam spacerował po chodniku. Nie miał żadnych obrażeń, a w rączce trzymał latarkę. Od dziecka nie można było uzyskać żadnej informacji, gdyż 2-latek nic nie mówił” – relacjonowała.
Policjanci w rozmowie z mieszkańcami pobliskich ulic ustalili, gdzie może mieszkać dziecko. Jak się okazało, mały wędrowiec niespostrzeżenie oddalił się z ogrodu, gdy jego mama rozmawiała przez ogrodzenie z sąsiadką. Brama wjazdowa posesji była w tym czasie otwarta.
„Całe i zdrowe dziecko policjanci przekazali matce. Kobieta była trzeźwa. Jak stwierdziła w rozmowie z policjantami, była w ogrodzie wraz z trójką dzieci. Chwilę porozmawiała z sąsiadką, a gdy skończyła zapytała męża, gdzie jest najmłodszy syn. Wówczas mężczyzna miał oświadczyć, że dziecko prawdopodobnie poszło do domu babci znajdującego się na tej samej posesji” – dodała.
Chłopiec zauważony został w odległości około 500 metrów od miejsca zamieszkania.
Policjanci apelują do rodziców i opiekunów o wzmożenie opieki nad dziećmi i maksymalną troskę o bezpieczeństwo najmłodszych. Chwila nieuwagi może doprowadzić do bardzo groźnej sytuacji, w której zagrożone może być życie lub zdrowie dziecka. (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga