Po ośmiu kolejkach Korona Kielce zamyka tabelę PKO BP Ekstraklasy. Na początku sezonu zmorą „żółto-czerwonych” są urazy, przez które trudno o stabilizację.
Od letniego okresu przygotowawczego aż dziesięciu zawodników kieleckiego klubu zmagało się z urazami. Przez kontuzje na początku sezonu Kamil Kuzera nie mógł korzystać z Dawida Błanika i Bartosza Kwietnia. W sierpniu więzadło krzyżowe przednie w lewym kolanie zerwał Jakub Łukowski, przez co czeka go kilkumiesięczna przerwa.
Chociaż to początek sezonu, to Korona nie zagrała jeszcze dwóch kolejnych spotkań w tym samym ustawieniu. W ośmiu kolejkach (siedmiu spotkaniach) Kamil Kuzera dokonywał średnio 2,33 zmiany na mecz. W całej rundzie wiosennej poprzednich rozgrywek, a więc 17 pojedynkach, ta statystyka wyniosła 1,18.
Najbardziej odczuwalny jest brak stabilizacji w obronie. W trwających rozgrywkach „żółto-czerwoni” nie wyszli jeszcze w tym samym zestawieniu personalnym. Wiosną w 14 spotkaniach grała żelazna czwórka Dominick Zator, Piotr Malarczyk, Miłosz Trojak, Mariusz Briceag, a 12 razy przed nimi występował Kyryło Petrow.
Problemy kadrowe nie ułatwiają zadania Koronie, która z pięcioma punktami na koncie zamyka tabelę.
– Po części ma to znaczenie. Trener z nimi ma większy wachlarz możliwości. Każdy musi być jednak przygotowany na grę. Kontuzja często jest szansą dla drugiego. Jesteśmy drużyną. Jeden wypada, a ten drugi musi dać jeszcze więcej – mówi Jacek Podgórski, skrzydłowy „żółto-czerwonych”.
Korona poszuka zwycięstwa w najbliższy piątek w domowym meczu z Widzewem Łódź (godz. 18).
fot. Paweł Jańczyk