Przeczytaj także
Przed tenisistami stołowymi KS Global Pharmy Orlicza 1924 Suchedniów kolejne wyzwanie. W najbliższy weekend zagrają w niemieckim Karlsruhe w turnieju II rundy Pucharu Europy. – Dalej nie jesteśmy faworytami, ale będziemy walczyć o znalezienie się w czołowej dwójce, która przechodzi dalej – mówi Maciej Glijer, prezes świętokrzyskiego klubu.
Brązowi medaliści mistrzostw Polski z poprzedniego sezonu trzy tygodnie temu zadebiutowali w Lidze Mistrzów. Do awansu do II rundy zabrakło im zaledwie punktu. W austriackim Wels musieli uznać wyższość gospodarzy. – Strasznie szkoda, że nie wywalczyliśmy awansu. Przegraliśmy to jedną piłeczką. Ona zaważyła, że nie jesteśmy w gronie dwunastu najlepszych drużyn w Europie. To bardzo boli. Nie raz przegrywaliśmy minimalnie, ale też tak wygrywaliśmy. Nie pamiętamy już o tym pod względem sportowym. Dalej gramy w mocnych rozgrywkach. Dalej nie jesteśmy faworytami, ale będziemy walczyć i pokazać się z dobrej strony – wyjaśnia Maciej Glijer.
W sobotę i w niedzielę Orlicz przystąpi do rywalizacji w Pucharze ETTU. Na start zagra z węgierskim PTE PEAC Kalo-Meh, następnie włoskim Top Spin Messina EUCI, a na koniec z najmocniejszym, niemieckim ASV Grunwettersbach, który jest gospodarzem turnieju. Awans do trzeciej rundy, która będzie rozgrywana w systemie mecz i rewanż, wywalczą dwie drużyny.
– Teoretycznie, najsłabiej wygląda drużyna z Węgier. Najmocniejsi są Niemcy, to trzecia siła Bundesligi. Ekipa z Włoch również jest naszpikowana gwiazdami, zawodnikami z czuba rankingu. Nikogo nie można lekceważyć – przekonuje prezes suchedniowskiego klubu.
Za Orliczem świetne lata. Klubowi ze Świętokrzyskiego udało się przejść drogę od ligi wojewódzkiej do brązu mistrzostw Polski i srebra w Europe Trophy.
– Szybko udało nam się dostać na tak wysoki poziom. To osiem lat. Zaczynaliśmy od najniższej klasy rozgrywkowej, od ligi wojewódzkiej. To jest ekscytujące. Robię to wspólnie z moimi przyjaciółmi. Otoczyłem się ludźmi, którzy są pasjonatami sportu. Podzieliliśmy różne obszary działań. Trzeba zabezpieczać finanse, zajmować się organizacją. Jest rodzinna atmosfera, ale kiedy trzeba tupnąć nogą, to każdy z nas umie to zrobić. Najważniejsze, że zawsze wychodzimy z tego mocniejsi, nic nie wychodzi na zewnątrz. W to wszystko trzeba wkładać ogrom pracy – przekonuje Maciej Glijer.
Po pięciu kolejkach nowego sezonu Lotto Superligi Orlicz zajmuje szóste miejsce. O powtórzenie sukcesu z poprzedniego roku będzie bardzo trudno.
– Aspiracje możemy mieć na mistrza Polski, ale budżet jest, jaki jest. Na tym wszystkim bazujemy. Trzecie miejsce z poprzedniego sezonu to kapitalny wynik. Wszystko ułożyło się fajnie na koniec, gdzie wygraliśmy w Bydgoszczy, co otworzyło nam drogę do play-offów z dobrego miejsca. Teraz będzie trudniej. Naszym minimum jest znalezienie się w czołowej szóstce. Polska liga jest mocniejsza nawet od francuskiej. Grają w niej zawodnicy ze ścisłej czołówki, z pierwszej dwudziestki rankingu. Gdzie się człowiek nie obejrzy, to albo mistrz świata w grze pojedynczej, podwójnej albo drużynowej. Sami takiego mamy. To bardzo mocni gracze – tłumaczy prezes klubu z Suchedniowa.
Drużynowym mistrzem świata sprzed czterech lat jest Koreańczyk Park Jeongwoo, który zaliczył świetne rozpoczęcie rozgrywek. Jest liderem rankingu indywidualnego.
– Staramy się pozyskiwać zawodników, na których nas stać. Mamy szczęście, bo trafiamy na takich, którzy albo eksplodują formą albo są młodzi i waleczni. Przyczailiśmy się do niego. Nie wiedzieliśmy, czy Grudziądz zakontraktuje go na kolejny sezon. Bardzo wcześnie, bo jeszcze zimą poprzedniego roku złożyliśmy podpis na umowie. Zaufaliśmy sobie i teraz jesteśmy z tego bardzo zadowoleni – mówi Maciej Glijer.
TERMINARZ II RUNDY PUCHARU EUROPY:
SOBOTA
godz. 10:30: PTE PEAC Kalo-Meh
godz. 18:30: Top Spin Messina EUCI
NIEDZIELA:
godz. 18.30: ASV Grunwettersbach.