Przeczytaj także
– To był bardzo trudny mecz. Najważniejsze, że w ostatnich dwóch minutach rozstrzygnęliśmy go na swoją korzyść – powiedział Alex Dujszebajew, kapitan Industrii Kielce, po pokonaniu Al-Najma w pierwszym spotkaniu IHF Super Globe.
Mistrzowie Polski zgotowali swoim kibicom olbrzymie emocje. Wygrali 27:26, zdobywając kluczową bramkę tuż przed końcową syreną, kiedy prosto w okienko trafił Szymon Sićko. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa razili nieskutecznością.
Niespodziewane emocje! Industria Kielce pokonała mistrza Azji po golu w ostatniej akcji
– Jeśli ktoś myślał przed meczem, że wygramy łatwo, to był w poważnym błędzie. Było trudno od początku. Nasi rywale grali bardzo agresywnie, czasami brutalnie, często prowokowali. Bardziej skupialiśmy się na tym niż na naszej grze. Brakowało nam zimnej głowy, spokoju, decyzyjności i przede wszystkim skuteczności. Sytuacji sam na sam mieliśmy multum. To nas deprymowało – tłumaczył Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce.
– Napędzaliśmy rywali, którzy grali bezpardonowo, z dużą kreatywnością. Może nie straszyli warunkami fizyczności, ale mieli olbrzymiego ducha walki. Bardzo dobrze grali ze zwodem, na kontakcie. Mimo nienajlepszego dnia, potrafiliśmy wygrać. Cieszymy się z dyspozycji naszych bramkarzy. Cieszy też zimna głowa Szymona Sićki, który zdobył dwie bramki w końcówce, a przez lwią część meczu był nieskuteczny. To pokazuje, że jest mocny psychicznie. Potrafił wziąć odpowiedzialność na siebie. Cieszy powrót wszystkich kontuzjowanych – uzupełniał drugi trener mistrza Polski.
Industria Kielce zanotowała 51 procent skuteczności w ataku. Bramkarz rywali Ali Saleh odbił 15 piłek i został wybrany graczem spotkania.
– To był bardzo trudny mecz. W pierwszej połowie zagraliśmy całkiem dobrze, bo kontrolowaliśmy wynik, mieliśmy przewagę. W drugiej nie byliśmy na swoim poziomie. Oni zaprezentowali się bardzo dobrze. Mocno pomagał im bramkarz. Najważniejsze, że w ostatnich dwóch minutach rozstrzygnęliśmy wszystko na swoją korzyść – wyjaśniał Alex Dujszebajew.
– Nie graliśmy za dobrze w ataku, ale mieliśmy dużo niewykorzystanych rzutów. Również z sam na sam i kontrataków. Musimy to poprawić. Ich bramkarz zrobił mecz życia, ale to nasza wina. Przez to nie mieliśmy spokoju. Trudno było grać po całodniowej podróży, ale wiedzieliśmy, co nas czeka – zakończył kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
W czwartek Industria Kielce zagra z amerykańskim San Francisco CalHeat (godz. 10.15).
fot. IHF Super Globe