Przeczytaj także
Industria Kielce zmaga się z kryzysem. Problemy ma również w ligowych pojedynkach. Tak było w sobotnim spotkaniu z Energą Wybrzeżem Gdańsk, które wygrała 34:30. – Został niedosyt, szczególnie po końcówce – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Podopieczni Tałanta Dujszebajewa znów mieli problemy ze skutecznością rzutową, do tego w ich grze było sporo niedokładności. Do przerwy prowadzili 15:14. Po zmianie stron postawili twardsze warunki w obronie, co zaowocowało zbudowaniem dziesięciobramkowej przewagi. Ostatnie 10 minut przegrali jednak 1:7.
– Prowadziliśmy dziesięcioma golami, ale przestaliśmy grać. To nas zabolało, bo chłopaki zmarnowali ciężką pracę, wykonaną na początku drugiej połowy. Wtedy dobrze pracowali w obronie, wyprowadzali kontrataki. Później to nie Gdańsk zagrał super w defensywie i w ataku „siedem na sześć”. Przez głupie błędy techniczne i straty pozwalaliśmy im na wyprowadzenia szybkich ataków. Uczulaliśmy drużynę, że chociaż rywale zajmują odległe miejsce, to są dalej dobrą ekipę. Już teraz widać po nich rękę Patryka Rombla. Oni z dnia na dzień, z meczu na mecz będą tylko lepsi – tłumaczył Krzysztof Lijewski.
Kilka razy kielczan zatrzymał Amine Bedoui – nowy bramkarz klubu z Gdańska.
– Dla niego był to drugi mecz w naszej lidze. Nie mieliśmy go rozpisanego. Odbił kilka sytuacji sam na sam. W pierwszej połowie naliczyłem takich pięć. Szkoda, bo chociaż Gdańsk grał agresywnie w obronie, to dochodziliśmy do rzutów. Inaczej byłoby, gdybyśmy prowadzili po tej pierwszej części 20:14 – wyjaśniał drugi trener kieleckiego zespołu.
Z postawy swoich podopiecznych zadowolony był Patryk Rombel. Były selekcjoner reprezentacji Polski zwrócił jednak uwagę na przestój, który jego zespół zanotował w drugiej połowie. Podobny przydarzył się przed tygodniem w domowym meczu z MMTS-em Kwidzyn.
– Denerwuje mnie sytuacja, gdzie przestajemy realizować plan, bo to od razu przekłada się na wynik. Tak było w drugiej połowie. W okolicy 40. minuty trochę przestaliśmy grać. Wynik jest w porządku, ale my musimy dalej pracować, aby unikać momentów, kiedy wyłączamy się z gry – wyjaśniał Patryk Rombel.
Świetnie kieleckiej publiczności przypomniał się Mateusz Jachlewski. Były długoletni lewoskrzydłowy mistrza Polski zdobył aż 12 bramek. 27 grudnia skończy 39 lat.
– „Siwy” nigdy nie przestał być młodym. Jego można stawiać tylko za wzór dla młodych, jak podchodzić do obowiązków i dbania o organizm. On będzie grał tak długo, jak będzie tylko chciał. Jest w niesamowitej formie fizycznej, ale też rzutowej i obronnej – powiedział Patryk Rombel.
W środę Industria Kielce zagra na wyjeździe z Energą MKS-em Kalisz.