W niedzielę Korona Kielce rozegra ostatnie spotkanie w 2023 roku. Na wyjeździe zmierzy się z Rakowem Częstochowa. – Jedziemy tam rozegrać fajny mecz. Wiemy, że potrzebujemy punktów – mówi Kamil Kuzera, trener kieleckiego zespołu.
Mistrz Polski przystąpi do tego starcia w słabych nastrojach. W czwartek pożegnał się z europejskimi pucharami. W ostatnim meczu fazy grupowej Ligi Europy, w Sosnowcu, przegrał z Atalantą Bergamo 0:4. Rywale wystawili kilku rezerwowych zawodników, ale podopieczni Dawida Szwargi byli bezradni. Walkę o trzecie miejsce, dające prawo gry w fazie pucharowej Ligi Konferencji, przegrali bramkami z austriackim Sturmem Graz, który uległ Sportingowi Lizbona 0:3. – Próbujemy gonić europejską piłkę, ale ona bardzo mocno odjechała. Pogoń wymaga czasu i potężnej pracy – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Co wynik czwartkowego spotkania oznacza dla „żółto-czerwonych”? – Na pewno będziemy mieć mocno podrażnionego przeciwnika. Grają u siebie, chcą dobrze zakończyć. Nie będzie brakowało im piłkarskiej złości. Za nami jednak dobry tydzień. Czwartkowy trening skończyliśmy z dużymi nadziejami. Wyglądało to obiecująco. Jedziemy tam rozegrać fajne spotkanie. Problemy Rakowa są ich problemami – wyjaśnia szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Po zespole z Częstochowy widać duże zmęczenie. Spotkanie z Atalantą było ich 34 w tym sezonie. Do tego doszły urazy kilku ważnych zawodników. Raków musi gonić ligowe podium. Ma 29 punktów – o trzy mniej od trzeciego Lecha Poznań, ale też w perspektywie zaległe spotkanie z Koroną w Kielcach, które zostanie rozegrane w przyszłym roku. W trwających rozgrywkach częstochowianie wygrali osiem razy, pięć dzielili się punktami, a cztery przegrywali – w poprzedniej kolejce ulegli Jagiellonii w Białymstoku 2:4.
– Widać po nich zmęczenie. Nie będzie jednak łatwo. Wiemy, że jeśli Raków dostanie czas do rozgrywania, pozostanie nie niepokojony, a będzie mógł cierpliwie budować, to jest bardzo groźny. Ciężko z nimi grać w niskiej obronie. Zobaczymy jeszcze, jak wszystko będzie wyglądało personalnie. Mamy swoje problemy. Jestem ciekawy tego spotkania. Graliśmy już jeden mecz z Rakowem. Był inny trener, ale rywale byli bardzo mocni. Stać nas na to, aby powalczyć o zwycięstwo – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.
Korona potrzebuje punktów w Częstochowie, aby przezimować we względnym spokoju. Obecnie ma 18 punktów – tyle samo, co zajmująca szesnaste miejsce Cracovia. Po trzech kolejnych zwycięstwach te zespoły o „oczko” przeskoczyła Puszcza Niepołomice.
– Najważniejsza rzecz jest taka, że ogólnie patrząc na naszą organizację, to co robimy na boisku, to jesteśmy zadowoleni. Realia są jednak takie, że jesteśmy bardzo nisko w tabeli. Musimy punktować. Nie możemy pozwolić sobie, aby coś odwlekać. Sytuacja pokazała, że jako zespół zrobiliśmy bardzo duży progres, ale brakuje nam zdobyczy. Musimy zintensyfikować pewne rzeczy. Wracamy do pewnych zachowań. Czeka nas megaintensywny okres przygotowawczy, ale teraz liczy się tylko mecz w Częstochowie – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Pozytywnie przed wyjazdem pod Jasną Górę nastawiony jest Adrian Dalmau.
– Będziemy grać przeciwko dobremu zespołowi. Zdajemy sobie sprawę, że będą chcieli zaprezentować się z jak najlepszej strony. Na pewno są rozczarowani, że odpadli z europejskich rozgrywek. Nie możemy jednak zwracać na to uwagi. Musimy być skupieni na sobie. Chcemy zrobić dużo, aby zaprezentować się dobrze na ich tle – powiedział napastnik z Hiszpanii.
Szkoleniowiec nie może skorzystać z kontuzjowanego Marcusa Godinho. Po odcierpieniu zawieszenia za kartki wraca Nono. Niedzielne spotkanie z Rakowem rozpocznie się o godz. 15.
fot. Paweł Jańczyk