Przeczytaj także
Korona Kielce rozpoczyna zmagania w drugiej części sezonu PKO BP Ekstraklasy. W poniedziałek na zamknięcie 20. kolejki zagra na Suzuki Arenie z ŁKS-em. Podopieczni Kamila Kuzery od razu mogą wydostać się ze strefy spadkowej. Ich rywal jest głównym kandydatem do opuszczenia ligi. Rywalizacja na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 19.
Przed rokiem Korona również przystępowała do „wiosny” z miejsca zagrożonego spadkiem. Wtedy pierwsza część sezonu nie nastrajała optymistycznie, a zespół miał do odrobienia cztery punkty do bezpiecznej lokaty. Teraz nastroje są lepsze. Kielczanie mają bezpośredni kontakt z drużynami, które są wyżej. Różnice są na tyle niewielkie, że mała seria dwóch, trzech meczów z kolejnym zwycięstwem może wywindować ich nawet w okolice 10. lokaty. Doświadczenie w walce o utrzymanie daje przewagę „żółto-czerwonym”.
– Żartujemy sobie w szatni, że w Koronie musimy mieć nóż na gardle. Wtedy wchodzimy do czołgu i jedziemy do przodu. Nasze miejsce nie oddaje tego, jak graliśmy. Wyglądaliśmy dużo lepiej niż przed rokiem. Brakowało trochę szczęścia – mówi Miłosz Trojak, kapitan Korony, który był gościem naszego programu „Sport wKielcach”.
– Mamy ogromne doświadczenie z ubiegłego sezonu. Wiemy doskonale, ile trzeba zostawić zdrowia, aby wygrać spotkania w rundzie rewanżowej. Zaczynamy u siebie, to jest ważne. Przed rokiem na swoim stadionie punktowaliśmy bardzo dobrze. Wiara ludzi, którzy tłumnie przychodzili na stadion dała efekt w postaci utrzymania. Przed meczem jest w nas spokój, ale w poniedziałek wieczorem będzie zaangażowanie i ostra walka. Z naszymi kibicami jesteśmy w stanie pokonać każdego – przekonuje Konrad Forenc, bramkarz kieleckiego zespołu.
W rundzie jesiennej Korona grała całkiem nieźle, ale nie przekładało się to na zdobycz punktową. Podopieczni Kamila Kuzery byli dobrze zorganizowani, nieźle spisywali się w obronie. Prezentowali piłkę ładną na oka, ale brakowało konkretów w postaci bramek. Podczas zimowej przerwy zespół nie odszedł od swoich głównych założeń.
– Na pewno zostawiamy swój styl i chęć gry w piłkę. Jesienią popełnialiśmy dużo błędów w najzwyklejszym pozycjonowaniu się. Jesteśmy jednak tego świadomi. Czasami nie potrzebujemy aż tylu zawodników, aby ominąć pierwszą linię pressingową. Musieliśmy wytłuścić pewne rzeczy. Dzięki temu zyskujemy większą liczbę graczy, który mogą dawać przewagę w strefie ofensywnej. Wiem, że będziemy z tego korzystać. Dzisiaj potrzebna jest jedność i bycie sobą. Mamy dobrą, jakościową drużynę z fajną energią – mówi trener Kamil Kuzera.
41-letni szkoleniowiec nie może narzekać na brak rywalizacji w zespole. Na każdej pozycji ma po dwóch zawodników, często zbliżonych pod względem jakości. Zimą do zespołu dołączyli lewy obrońca Marcel Pięczek (ostatnio Puszcza Niepołomice) oraz ofensywie usposobieni Mariusz Fornalczyk (Pogoń Szczecin) i Denny Trejo (Phoenix Rising FC).
– Nie chciałabym być w skórze trenera. Czasami sam zastanawiam się, jaką ja bym wystawił „jedenastkę” i jest dużo niewiadomych. Trener musi podjąć decyzję. Myślę, że on jest zadowolony. Wiosna jest długa. Dojdą kartki, kontuzje, a my mamy szerokie możliwości – mówi Miłosz Trojak.
Korona wznawia od meczu z zajmującym ostatnie miejsce ŁKS-em. Po pierwszej części sezonu beniaminek ma 10 punktów. Zimą w Łodzi doszło do sporych zmian. Drużynę opuściło sześciu zawodników, przyszło pięciu. Ich nazwiska nie rzucają jednak na kolana. Może poza Duńczykiem Rizą Durmisi, który w przeszłości był ważnym punktem Betisu Sewilla, czym zapracował na transfer do Lazio Rzym. We Włoszech jego kariera mocno wyhamowała… a przez miniony rok w ogóle nie grał. ŁKS wygrał wszystkie cztery przedsezonowe sparingi.
– Sytuacja, w jakiej jesteśmy, to prawdziwe wyzwanie, ale zrealizowanie naszego celu, czyli utrzymanie się w ekstraklasie, będzie porównywalne do wywalczenia medalu. Zdarzało mi się już takowe w karierze zdobywać, więc wszystko jest możliwe i będziemy o to walczyć – powiedział Piotr Stokowiec, trener ŁKS-u, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Dotychczasowe wyniki 20. kolejki ułożyły się po myśli Korony, która jeśli wygra z ŁKS-em opuści strefę spadkową. – Musimy wygrywać od początku. Mam nadzieję, że to nie będzie runda, w której Korona tylko się utrzyma. Jeśli złapiemy dobrą serię, to śmiało możemy wejść do dziesiątki. O to na pewno możemy walczyć, bo stać nas na pokonanie każdego. Szczególnie przy kadrze, w której mamy co najmniej dwóch dobrych ligowców. Po tym co widzę, uważam, że poszliśmy mocno do przodu z naszą grą – tłumaczy Miłosz Trojak. Poniedziałkowy mecz z ŁKS-em na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 19.
fot. Paweł Jańczyk, Patryk Ptak