Korona Kielce rozpoczęła zmagania w drugiej części sezonu od zwycięstwa. Wynik był jednak lepszy od gry. Teraz poprzeczka idzie w górę. W poniedziałek podopieczni Kamila Kuzery zagrają na wyjeździe z Górnikiem Zabrze. – Wygraliśmy na początek, ale nie możemy się zatrzymać. Tylko trzy punkty dają nam awans w tabeli – mówi Dalibor Takacz, pomocnik kieleckiego klubu.
W premierowym spotkaniu w 2024 roku „żółto-czerwoni” pokonali na Suzuki Arenie ŁKS Łódź 2:1. Nieźle zagrali w pierwszej połowie, ale w drugiej nie mogli poradzić sobie z dobrze zorganizowanym rywalem. Wygrali dzięki błyskowi Denny’ego Trejo, który w doliczonym czasie gry popisał się świetnym wolejem sprzed pola karnego. Po zdobytym golu zabrakło spokoju. ŁKS wyrównał przed przerwą, a w drugiej połowie kielczanie wytracili impet.
– Zabrakło nam drugiego gola, ale też większego wyrachowania. Po bramce mieliśmy wszystko pod kontrolą, ale niepotrzebnie poszliśmy w wymianę, w której chcieliśmy biegać do przodu za wszelką cenę. Zabrakło uspokojenia. Na tamten moment ŁKS nie był w stanie nam zagrozić. Robiliśmy rzeczy, których nie powinniśmy i dlatego straciliśmy gola – wyjaśnia Kamil Kuzera, trener „żółto-czerwonych”.
Korona wydostała się ze strefy spadkowej, w której wylądowali trzej beniaminkowie. Przewaga nad Puszczą Niepołomice jest minimalna, bo jednopunktowa. Różnice w tabeli są niewielkie. Kielczan dzielą cztery punkty od ósmej Stali Mielec. Zespołem, który ma nieco więcej spokoju jest Górnik Zabrze, który zgromadził 29 punktów.
Podopieczni Jana Urbana rozpoczęli rundę rewanżową w bardzo dobrym stylu, bo od wyjazdowego zwycięstwa z Piastem Gliwice 3:1. 14-stokrotni mistrzowie Polski muszą radzić sobie bez Daisuke Yokoty, który zimą został sprzedany za 2 miliony euro do belgijskiego KAA Gent. Na skrzydło przesunięty został Słowak Adrian Kapralik, który strzelił dwie bramki i asystował przy trafieniu Lucasa Podolskiego z dystansu. W dłuższej perspektywie ekipie ze Śląska powinien pomóc Soichiro Kozuki. Za bocznym pomocnikiem z Japonii trudne miesiące w Schalke 04.
– Wiemy, jak gra się z Górnikiem. To zawsze mocno wybiegane spotkania, gra cios za cios. Jesteśmy skoncentrowani i ukierunkowani, że musimy punktować. Zabrzanie pokazują, że są drużyną. Dla nich Yokota był takim diamentem, który dawał sporo liczb. Dobrze weszli w rundę. Na pewno czeka nas ciężki mecz, ale zapewne otwarty – tłumaczy szkoleniowiec Korony.
Górnik imponował w sparingach w zimowym okresie przygotowawczym. Zdobył w nich aż 17 bramek. Kamil Kuzery przekonuje, że zdania na temat tego zespołu nie można budować tylko w oparciu o ostatni mecz derbowy z Piastem, bo „on rządzi się swoimi prawami”.
– Górnik ma sporo indywidualności, ale na pierwszym miejscu jest zespołowość. Mają dużo jakość oraz dobrego i doświadczonego trenera. My musimy być sobą. W ostatnim spotkaniu byliśmy tak mocno naładowani, że nas trochę popętało. Chcieliśmy wchodzić nie w swoje buty. Remacle nigdy nie będzie Nono i na odwrót. Oni muszą się uzupełniać. Normalną rzeczą jest, że każdy chce dać coś od siebie. Każdy musi wykonać swoje zadania. Drużynowość wszystko spina – wyjaśnia Kamil Kuzera.
Szkoleniowiec musi przeprowadzić wymuszone zmiany w składzie. Z powodu zawieszenia za kartki nie zagrają Yoav Hofmeister i Marcus Godinho. Na temat ewentualnych zmian w składzie na spotkanie w Zabrzu pisaliśmy w tekście poniżej.
Takacz za Hofmeistera. Kwiecień i Dalmau raczej znów zagrają od początku. Kto na skrzydło?
Jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, to na pozycji defensywnego pomocnika zobaczymy Dalibora Takacza.
– Na tej pozycji czuję się dobrze. Mogę występować na „ósemce” i „szóstce”. Chcę pokazać swoje umiejętności i pomóc zespołowi, aby zdobyć kolejne punkty. Jestem wdzięczny, że jestem zdrowi i mogę normalnie trenować i robić progres. Rywalizacja w zespole jest duża. Każdego dnia budzę się z takim nastawieniem, że na każdym treningu muszę pokazywać, że zasługuję na grę. Moi koledzy też grają świetnie. Kiedy dostanę szansę, będę skupiony tylko na jak najlepszej grze – przekonuje Dalibor Takacz, który ma zupełnie inny styl gry od pomocnika z Izraela.
– Jestem bardziej techniczny, więcej biegam. Mogę siebie określić jako bardziej rozgrywającego. Yoaf ma świetny odbiór, jest bardzo dobry w defensywie. Nie możemy się nawet porównywać. Każdy ma inne mocne strony – wyjaśnia zawodnik ze Słowacji.
Korona nie może pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji. Dla niej to też okazja, aby nie tylko oddalić się od strefy spadkowej, ale również nie stracić kontaktu z środkiem tabeli. Stawka najbliższych spotkań jest bardzo dużo.
– Jest duża presja. Każdy wie o co gra. Dla nas liczy się tylko wygrana. Zwycięstwo z ŁKS-em dało nam dużo energii i siły. Wygraliśmy na początek, ale nie możemy się zatrzymać. Tylko trzy punkty dają nam awans w tabeli – kwituje Dalibor Takacz.
Poniedziałkowy mecz z Górnikiem w Zabrzu rozpocznie się o godz. 19.
fot. Mateusz Kaleta