Przed Industrią Kielce kluczowe spotkanie fazy zasadniczej Orlen Superligi. W czwartek zagra na wyjeździe z Orlen Wisłą Płock, z którą w grudniu w swojej hali przegrała jedną bramką. – To ważny mecz, ale jeszcze nie najważniejszy – mówi Igor Karacić, rozgrywający „Żółto-Biało-Niebieskich”.
Nadchodzące spotkanie nie przesądzi jeszcze o mistrzostwie Polski, ale na pewno może ułatwić do niego drogę. Gra toczy się o pierwsze miejsce i lepsze rozstawienie w fazie play-off. Zapewne drużyny ponownie spotkają się w finale, który będzie toczony do dwóch zwycięstw. Rewanż i ewentualny trzeci mecz odbędą się na terenie zwycięzcy fazy zasadniczej.
W grudniu Orlen Wisła zdobyła Halę Legionów po dwunastu latach. Wygrała 29:28, a kluczowego gola tuż przed syreną zdobył Michał Daszek. W 43. minucie „Nafciarze” prowadzili już różnicą sześciu bramek – 23:17. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zdołali jednak zredukować straty, co teraz oznacza emocje w rewanżu.
– Kiedy grasz z Płockiem każda okazja jest dobra, aby wygrać. Wiemy, jakie mamy położenie w tabeli. Mamy w pamięci mecz z grudnia. Teraz na pewno czeka nas fajne spotkanie. Ono jeszcze niczego nie rozstrzyga, ale można poprawić sobie nastroje. Na pewno atmosfera będzie gorąca. Musimy skupić się na tym, aby kontrolować emocje. Mamy papiery na granie. Możemy walczyć na równi z każdą europejską drużyną. Płock należy zaliczyć do tego grona. Musimy wiedzieć, kiedy ponieść się na fali, a kiedy stopować emocje, bo one nie zawsze są dobrym doradcą. Chwila rozprężenia może nas sporo kosztować – tłumaczy Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Wizytówką Orlen Wisły jest mocna obrona, której dowodzą Mirsad Terzic i Leon Susnja. W tym sezonie „Nafciarze” solidnie wyglądają również w ataku, którym bardzo dobrze kierują doświadczony Miha Zarabec i wschodzący talent węgierskiej piłki ręcznej, wypożyczony z Telekomu Veszprem Georgo Fazekas. Xavier Sabate ma do dyspozycji wszystkich kluczowych zawodników. W składzie Industrii Kielce przed tym pojedynkiem jest sporo znaków zapytania, o czym więcej pisaliśmy W TYM MIEJSCU. W ostatnich spotkaniach podopiecznym Tałanta Dujszebajewa grało się trudno z drużyną z Mazowsza.
– Cały czas uczymy się z nimi grać. Z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej, dodają elementy, które mogą nas zaskoczyć. Oczywiście, robimy to samo. Na takim poziomie możemy mówić o szachach taktycznych. Może uda się wypracować coś w ciągu kilku dni i zaprezentować to w takim spotkaniu dwa lub trzy razy. Musimy skupiać się na ich słabszych punktach i tam szukać okazji do zdobywania bramek – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
– W naszym nieszczęściu tego sezonu, jakimi są urazy, jest sporo pozytywów. Obrona stała się bardziej mobilna, szybciej biegamy do przodu, zdobywamy więcej bramek. Przez to mniej męczymy się w ataku pozycyjnym. To dobra strona. Jeśli chodzi o ich środkowych, to Fazekas dobrze gra na zwodzie. Zarabec świetnie współpracuje z obrotowym. Do grona ważnym postaci należy dodać Lucina, który potrafi rzucić z drugiej linii. Dawydzik jest w bardzo dobrej formie. Rzuca wszystko, co dotrze na szósty metr. Do tego szybkie skrzydła. Kluczem do zwycięstwa będzie pokonanie ich, kiedy będą bronić – uzupełnia asystent Tałanta Dujszebajewa.
W ostatnich latach „Święte Wojny” dostarczają ogromu emocji. Orlen Wisła dwa razy z rzędu sięgnęła po Puchar Polski. Wygrała cztery z sześciu ostatnich konfrontacji z odwiecznym rywalem. Przegrywała jednak kluczowe spotkania, decydujące o mistrzostwie. Kibice na Mazowszu liczą, że w tym sezonie uda się przerwać ligową hegemonię Kielc w lidze. Najlepiej świadczy o tym fakt, że bilety na czwartkowe spotkanie rozeszły się w pięć godzin. Kompletu publiczności nie zgromadziły ważne spotkania w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
– Z nimi zawsze gra się trudno. To ważny mecz, ale jeszcze nie najważniejszy. Musimy być w pełni skoncentrowani. Wiemy, że czeka nas wymagające zadanie. Teraz jesteśmy w dużo lepszej formie niż dwa, trzy miesiące temu. Nie wiem co się stało. Przez ostatnie miesiące mieliśmy sporo kontuzji. Nie wiemy jeszcze, jak będą wyglądać nasze personalia. Czeka nas dużo walki, ale też szybkie spotkanie. Mam nadzieję, że Andreas Wolff wrócił w dobrej formie. Wiem, że w kwalifikacjach olimpijskich prezentował się bardzo dobrze. Teraz on oraz Sandro Mestrić i Miłosz Wałach mogą być kluczowi – wyjaśnia Igor Karacić.
Czwartkowe spotkanie w Płocku rozpocznie się o godz. 17.30.
Alex Dujszebajew: Musimy zachować zimne głowy. Oni będą robić wszystko, aby była gorąca atmosfera
fot. Patryk Ptak