W 2020 roku minie 10 lat od momentu, gdy otwarto kielecki skatepark przy Kadzielni. Jedyne tego typu miejsce w Kielcach z każdym rokiem niszczeje, a szanse na jego przebudowę są niewielkie.
Kielecka młodzież od lat apeluje o remont skateparku, ale zarówno poprzednie władze miasta jak i obecne nie widzą wielkiej potrzeby inwestowania w to miejsce. Świadczy o tym odpowiedź wiceprezydenta Kielc, Arkadiusz Kubca na interpelację radnego Platformy Obywatelskiej, Michała Brauna. Radny zaapelował o budowę miniramp dla najmłodszych, na co otrzymał następującą odpowiedź:
– Wiosną 2017 odtworzono minirampę, konsultując to z przedstawicielami środowiska kieleckich skaterów. Zastosowano technologię betonu torkretowanego co gwarantuje większą trwałość niż konstrukcji sklejkowych. Koszt odtworzenia takiej przeszkody wyniósł w 2017r. 146 tys. zł. W miarę dostępnych środków finansowych odbudowane mogą zostać kolejne przeszkody (np. murek z gapem) lub dostawione małe elementy prefabrykowane – czytamy w piśmie.
Kiedy mogą zostać odbudowane kolejne elementy? Tego nie wiadomo, ale na pewno nie w przyszłym roku, bo takiej pozycji nie znajdziemy w projekcie budżetu na 2020 rok.
Natomiast nie ma liczyć na większą rozbudowę skateparku. Według władz miasta problemem jest nie tyle wielkość samego skateparku, tylko brak innych tego typu obiektów w pozostałych częściach miasta.
– Rozbudowa skateparku poza istniejącą płytę betonową to duże przedsięwzięcie na które muszą być zabezpieczone znacznie większe środki finansowe i dopełnione procedury związane z uzyskaniem pozwolenia na budowę – dowiadujemy się z pisma przesłanego do radnego.
Władze miasta zwracają uwagę, że w tegorocznym budżecie obywatelskim pojawił się projekt budowy skateparku na terenie osiedla Ślichowice. Szacowany koszt obiektu wynosił 1 mln zł. Zbyt mała liczba oddanych na niego głosów (866) sprawiła, że projekt niestety nie będzie zrealizowany.