Przeczytaj także
– Tutaj nie dzieje się nic strasznego. Po trzech meczach mamy jeden punkt, ale są duże symptomy, że może być lepiej – powiedział Jacek Zieliński, nowy trener Korony Kielce, na swojej pierwszej konferencji prasowej.
Korona szukała trenera od kilku dni, kiedy rozstano się z Kamilem Kuzerą. Finalnie postanowiono na doświadczenie, jakim dysponuje 63-letni szkoleniowiec z Tarnobrzega. Do tej pory zanotował 391 meczów w ekstraklasie, prowadząc osiem klubów. Najwięcej czasu – w dwóch podejściach – spędził w Cracovii, z której odszedł w kwietniu tego roku. – Dziękuję za miłe przyjęcie. Nie ukrywam, że cieszę się, że po 24 latach historia zatoczyła koło i wróciłem do Kielc, gdzie miałem okazję pracować przez krótki, ale bardzo fajny okres. Sytuacja uległa zmianie. Korona gra w ekstraklasie. Zrobimy wszystko, aby rozwijać ten zespół, żeby kibice byli zadowoleni. Jesteśmy po pierwszych spotkaniach z drużyną, sztabem i po pierwszym treningu. Pomału będziemy się docierać. Będziemy gotowi na sobotę – tłumaczy Jacek Zieliński.
Szkoleniowiec przyznał, że nie potrzebował zbyt wiele czasu na zastanowienie, kiedy otrzymał propozycję ze strony Korony. – Nie było takiej potrzeby. Z dyrektorem sportowym porozmawiałem na temat wizji drużyny, tego jak ona będzie budowana. Jestem związany z tym regionem, chociaż pochodzę z drugiej strony Wisły. W Kielcach mam wielu znajomych, zawsze dobrze czułem się w tym miejscu. Widzę, że jest tutaj fajny projekt. To też było ważne przy podejmowaniu decyzji – wyjaśnia doświadczony trener.
Jacek Zieliński obejmuje drużynę po trzech kolejkach. Korona zgromadziła w nich jeden punkt. – Śledzę ligę. Widziałem wszystkie mecze Korony. Miała ciężki układ na początek. Starcia z Pogonią i Legią nie były proste. W tym drugim zespół nie wyglądał jakoś źle. Miał dobre momenty. W Lublinie pierwsza połowa była solidna. Druga wymknęła się spod kontroli. Czy punkt po trzech spotkaniach to powód do niepokoju? Pewnie nie do dumy, ale zrobimy wszystko, aby odbić się już w sobotę – przekonuje.
63-latek będzie współpracował z dotychczasowym sztabem szkoleniowym kieleckiego zespołu.
– Muszę być uczciwy wobec chłopaków, którzy tutaj są. Nie mogę wchodzić i od razu negować pewnych rzeczy. Muszę się spokojnie przyglądać i dać czas. Nie podejmę żadnych pochopnych ruchów. Jestem z nimi po rozmowie. Poznali zasady współpracy – wyjaśnia.
Tak samo sytuacja wygląda z ewentualnymi transferami. Jacek Zieliński na razie będzie uważnie przyglądał się obecnej kadrze.
– Nigdy nie byłem trenerem, który przychodził do klubu i zaczynał od wzmocnień i listy transferowej. Musimy zobaczyć zawodników. Część chłopaków wraca po kontuzjach. Z kilku podstawowych piłkarzy nie możemy korzystać. Musimy spokojnie poczekać. Uważam, że jest tutaj bardzo solidny zespół na miarę budżetu, którym dysponuje Korona. Tu nie będzie transferów pokroju Legii – tłumaczy trener, który miał okazję pracować już z Miłoszem Trojakiem w Ruchu Chorzów i Piotrem Malarczykiem w Cracovii.
Szkoleniowiec nie chciał otwierać się przy pytaniu dotyczącym ewentualnych problemów, z którymi boryka się kielecki zespół.
– Wszelkiego rodzaju diagnozy, opinie, opisy zostawiam w szatni. Jeśli o czymś coś mówimy, to zostawiamy właśnie tam. To nie są sprawy do wyciągania na światło dzienne. Tutaj nie dzieje się nic strasznego. Po trzech meczach mamy jeden punkt. Są duże symptomy, że może być lepiej – mówi.
Jacek Zieliński nie ma zbyt wiele czasu na przygotowanie zespołu. W sobotę Korona podejmie na Stadionie Miejskim w Kielcach Cracovię. Tę doskonale zna 63-letni szkoleniowiec, chociaż jak przyznał to będzie „smaczek” dla dziennikarzy i kibiców.
– Jeśli chodzi o wizję drużyny, to konkretniej będzie można wypowiedzieć się po kilkunastu dniach. Nie pierwszy raz wchodzę do zespołu po paru kolejkach, czy bez przeprowadzonego okresu przygotowawczego z drużyną. Taki jest urok tego zawodu. Każdy chciałby to mieć, podobnie jak wymarzone transfery. To wirtualne życzenia. Nie mam kompleksów, że będzie źle. Przed Cracovią nie potrzebuje robić rewolucji. Ten zespół ma okresy fajnej gry. Musimy utrzymać powtarzalność, zagrać trochę bardziej cierpliwie. Wierzę, że uśmiechnie się też trochę szczęścia. Ważne, aby poukładać sobie to w głowie – tłumaczy Jacek Zieliński.
63-latek wprowadził do ligi wielu młodych piłkarzy. Tych w Kielcach nie brakuje, o czym przekonaliśmy się w pierwszych kolejkach nowego sezonu.
– Zawsze byłem zwolennikiem stawiania na młodych chłopaków. Warunek jest jeden. Oni muszą prezentować odpowiedni poziom. Nie sztuką jest postawić na chłopaka i rzucić go na głęboką wodę. Tym można zrobić krzywdę. Nie jestem zwolennikiem głaskania na siłę. Na wszystko trzeba zapracować postawą na boisku. Będziemy posiłkować się tymi zawodnikami. Wiadomo, jak jest z młodzieżą, ona jest nieobliczalna. Raz jest lepiej, raz gorzej. Wszystko trzeba wypośrodkować, aby nie stworzyć przy okazji jakiegoś pożaru – wyjaśnia trener.
Jacek Zieliński prowadził Koronę w rundzie jesiennej sezonu 2000/01 w III Lidze. Pod jego wodzą kielczanie rozegrali 18 ligowych meczów, notując 6 zwycięstw, 7 remisów i 5 porażek.