Przeczytaj także
Polscy szczypiorniści znów rozczarowali. W czwartek, w pierwszym meczu eliminacji mistrzostw Europy 2026, zremisowali w Olsztynie z Izraelem 32:32. – Pierwsza połowa była dramatyczna. Druga była trudna, ale udało nam się wyzwolić agresję i dzięki temu uratowaliśmy remis, choć nie taki był plan – przyznał Marcin Lijewski, trener „biało-czerwonych”.
Polscy szczypiorniści rozegrali bardzo słabe zawody. W pierwszej połowie nie funkcjonowała obrona, a rywale schodzili na przerwę z czterobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron „biało-czerwoni” gonili. W samej końcówce gola na remis rzucił Damian Przytuła. Izrael miał jeszcze akcję na zwycięstwo, która została wybroniona. – Mówiąc dyplomatycznie, arogancja jest z reguły karana. Źle weszliśmy w mecz, bez agresji, bez woli walki. W obronie graliśmy niemal każdy swego, a każdy robił, co chciał. Nie było dobrego ustawienia czy asekuracji. Nie wyprowadziliśmy żadnego kontrataku. Pierwsza połowa była dramatyczna. Druga była trudna, ale udało nam się wyzwolić agresję i dzięki temu uratowaliśmy remis, choć nie taki był plan – skomentował mecz Marcin Lijewski.
Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem wśród gospodarzy był Arkadiusz Moryto. Lewoskrzydłowy Industrii Kielce zdobył 10 bramek. Pomylił się tylko raz. – Myślę, że najbardziej niewygodni byliśmy dla siebie my sami. Nie zrealizowaliśmy założeń przedmeczowych, zwłaszcza w pierwszej połowie. Po przerwie nasza gra funkcjonowała lepiej, ale wciąż nie tak dobrze, jak byśmy chcieli. Pierwsza połowa zadecydowała o przebiegu meczu, bo rywale uwierzyli w dobry wynik i wtedy trudno było ich zatrzymać – wyjaśniał kapitan reprezentacji.
W niedzielę, w drugim meczu eliminacji Euro 2026, Polska zagra na wyjeździe z Rumunią.
fot. Paweł Bejnarowicz/ ZPRP