Przed szczypiornistami Industrii Kielce ostatni wyjazd w 2024 roku. W czwartek, w 17. serii Orlen Superligi, zagrają z Azotami Puławy.
Na ławkę „żółto-biało-niebieskich” wraca Tałant Dujszebajew, który odcierpiał karę sześciu meczów zawieszenia. W tym czasie z powodzeniem zastąpił go Krzysztof Lijewski. – Czasami ktoś wypada z różnych przyczyn i wtedy ten kolega obok musi wziąć większą odpowiedzialność na siebie. Sześć meczów, sześć zwycięstw, więc temat można zamknąć – przyznaje drugi trener kieleckiego zespołu.
W czwartek 20-krotni mistrzowie Polski zagrają na ternie ósmej drużyny w tabeli. Azoty zgromadziły 20 punktów. Zaliczyły udany start sezonu. Ostatnio złapały jednak poważną zadyszkę. Przegrały cztery mecze z rzędu: kolejno z Ostrovią, Gwardią, Górnikiem i ostatnio z Zagłębiem.
Na domiar złego w dwóch ostatnich pojedynkach puławianie musieli radzić sobie bez swojego najlepszego zawodnika, a więc Łukasza Gogoli. Rozgrywający zmaga się z urazem stawu skokowego. – Nikt nie spodziewał się tego, że może przydarzyć im się taki zastój.Wcześniej może nie byli rozpędzeni, ale mieli dobry i równy początek sezonu, podczas którego zdobyli 20 punktów. Nagle doszły jakieś kontuzje, zabrakło elementu szczęścia i drużyna, która do tej pory była dobrze poukładana, zaczęła tracić punkty. Nie wiem, czym jest to spowodowane. Na pewno Łukasz Gogola jest jednym z liderów tej ekipy. W końcowych rozrachunku może być to widoczne. Przygotowując się do tego meczu nie możemy patrzeć, że kogoś nie ma. Musimy skupić się na pozostały silnych ogniwach i zrobić wszystko, aby je jak najszybciej osłabić – wyjaśnia Krzysztof Lijewski.
Trenerem Azotów jest doskonale znany w Kielcach Patryk Kuchczyński. Pod jego wodzą zespół stara się grać szybko. Zwykle spotkania puławian obfitują w dużą liczbę goli. Taki otwarty pojedynek oglądaliśmy we wrześniu w Hali Legionów. Industria wygrała wtedy 49:35. Rozgrywający Michał Olejniczak zwraca uwagę na jeszcze dwa, mocne ogniwa ekipy z Lubelszczyzny.
– Mają jeszcze Kacpra Adamskiego, który potrafi zdobywać piękne bramki. Między słupkami mają Zurabiego Tsintsadze. On ma swoje mecze i potrafi zamurować. Musimy mieć szacunek do rywala. Możemy spodziewać się tego, że przeciwnik będzie chciał iść na wymianę ognia. Personalnie jest dużo ludzi. Też jesteśmy chętni do biegania i zdobywania łatwych bramek. Liczymy na to, że będziemy mieć do tego wiele okazji – tłumaczy reprezentant Polski.
Tałant Dujszebajew może pozwolić sobie na komfort, bo w ostatnim czasie nie ma problemów z wystawianiem dwóch siódemek, w których nie ma konieczności rotacji atak-obrona. Na krótkiej zmianie robi to tylko Szymon Sićko, który na razie może grać tylko w defensywie.
– Kiedy mamy zdrowych wszystkich zawodników, to możemy rotować składem. Chodzi o to, aby tempo było jak najwyższe, a przeciwnik tego nie wytrzymał. Jeśli zmiany są mądrze poukładane, to później zbieramy tego owoce w postaci pewnych wygranych – nie ma wątpliwości Krzysztof Lijewski.
Czwartkowe spotkanie w Puławach rozpocznie się o godz. 20.30.
fot. Anna Benicewicz-Miazga, Patryk Ptak