Przeczytaj także
Do Sądu Okręgowego w Kielcach trafił akt oskarżenia przeciwko dyrektorowi jednej ze szkół średnich w Busku-Zdroju. Mężczyzna miał przywłaszczyć łącznie ponad 500 tys. złotych, pochodzących m.in. ze zbiórek uczniowskich. Teraz grozi mu do 20 lat więzienia.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Daniel Prokopowicz poinformował w piątek PAP, że śledztwo ws. zakończyło się skierowaniem do Sądu Okręgowego w Kielcach aktu oskarżenia.
„Zebrany w sprawie materiał dowodowy – w postaci przede wszystkim zeznań świadków i dokumentacji finansowej – pozwolił na ustalenie, że 50-letni Tomasz G., pełniący funkcję dyrektora jednej ze szkół średnich w Busku-Zdroju, przywłaszczył powierzone mu mienie w postaci pieniędzy wpłaconych tytułem zapłaty za planowane wycieczki szkolne i stanowiących środki tzw. rady rodziców, w łącznej kwocie ponad 500 tys. zł” – przekazał prokurator.
Dodatkowo dyrektor miał oszukać Kuratorium Oświaty w Kielcach i dwóch ustalonych pokrzywdzonych na kwotę 20 tys. zł przy zawieraniu umowy pożyczki z Funduszu Świadczeń Socjalnych oraz kolejnego ustalonego pokrzywdzonego na kwotę 6 tys. zł w związku z zawarciem z nim dwóch umów pożyczek.
Tomasz G. został zatrzymany we wrześniu ubiegłego roku i wówczas prokurator przedstawił mu zarzut przywłaszczenia mienia znacznej wartości, przesłuchał w charakterze podejrzanego, a następnie skierował wniosek o jego tymczasowe aresztowanie, który został uwzględniony przez Sąd Rejonowy w Busku-Zdroju.
„Ostatecznie prokurator przedstawił podejrzanemu trzy zarzuty, tj. przywłaszczenia mienia znacznej wartości w kwocie ponad 500 tys. zł, oszustwa na kwotę 20 tys. zł i kolejnego oszustwa na kwotę 6 tys. zł. W trakcie przesłuchań podejrzany częściowo przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia” – poinformował Prokopowicz.
W toku śledztwa, na poczet kar i środków karnych, w tym naprawienia szkody, prokurator zabezpieczył mienie podejrzanego w postaci samochodu osobowego i udziału w nieruchomości.
Oskarżonemu, który pozostaje tymczasowo aresztowany, grozi kara łączna do nawet 20 lat pozbawienia wolności. (PAP)
autor: Wiktor Dziarmaga