Wojewódzki Dom Kultury korzysta z usług byłego komunistycznego prokuratora, Kazimierza Binkowskiego. Pracownicy instytucji skarżą się na jego działania, które w ich ocenie prowadzą do zwolnień oraz „nieprzyjemnych uwag przełożonego”.
Kazimierz Binkowski pełnił rolę prokuratora w czasie stanu wojennego. Oskarżał on opozycjonistów, a po zbyt niskich wyrokach, wnosił o zaostrzenie kar. Teraz sprawuje funkcję radcy prawnego w Wojewódzkim Domu Kultury. Jest także związany z Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych na kieleckiej Bukówce.
Jacek Sabat, który w marcu tego roku został dyrektorem Wojewódzkiego Domu Kultury potwierdza, że Binkowski pracuje instytucji.
– Radca prawny jest zatrudniony na umowę zlecenie. Czyli formalnie to nie jest nawet mój pracownik. Dlatego nie chcę udzielać głosu w kwestii jego przeszłości, ponieważ nie jestem pewien, czy mam do tego prawo. Mogę tylko udzielić informacji odnośnie jego zawodowego wizerunku. Radzi sobie z bardzo trudnymi tematami, które występują w Wojewódzkim Domu Kultury. I rozwiązuje te problemy zgodnie z obowiązującymi przepisami – mówi Jacek Sabat, dyrektor WDK.
Jak jednak podaje nasze źródło, sytuacja pracowników WDK pogorszyła się po przyjęciu Kazimierza Bińkowskiego na stanowisko radcy prawnego, a Bińkowski ma wpływ na podejmowane przez Sabata działania.
– Z obserwacji wynika, że po każdym spotkaniu pana Binkowskiego z dyrektorem, dochodzi do nieprzyjemnych rzeczy. Na przykład następują zwolnienia pracowników, ewentualnie ktoś otrzymuje pismo zawierające mniej lub bardziej nieprzyjemne uwagi od przełożonego. Prawdopodobnie to obecny radca prawny zaproponował stosowanie takich metod. Żeby wszystkie informacje dyrektor dostawał zawsze na piśmie. Dochodzi do tego, że nieustannie trzeba się tłumaczyć z wykonywanych czynności – twierdzi jeden z pracowników WDK.
Należy zaznaczyć, że przeciwko Kazimierzowi Binkowskiemu prowadzone jest postępowanie w sprawie zbrodni komunistycznych, prowadzone przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
