Bliskie kontakty towarzyskie z osobami, których nie darzy sympatią prezydent Wenta i wypłacenie sobie dodatku stażowego – według nieoficjalnych informacji mogą to być główne powody nie przedłużenia umowy z Augustyną Nowacką, byłą już dyrektor Kieleckiego Centrum Kultury. Z kolei za kandydaturą Agaty Klimczak-Kołakowskiej kryje się prawdopodobnie Industria S.A.
Choć przyzwyczailiśmy się do fatalnie prowadzonej polityki kadrowej prezydenta Wenty, to włodarz Kielc postanowił na koniec swojej tragikomicznej kadencji jeszcze zaskoczyć i pójść o krok dalej. Zwalniając Augustynę Nowacką udowodnił i potwierdził jedynie, że jest absolutnie przypadkową osobą, która znalazła się na tak poważnym stanowisku.
A sposób w jaki zwolnił jednego ze swoich najlepszych dyrektor urąga jakiemukolwiek szefowi. Świadczy o kompletnym braku klasy prezydenta naszego miasta. Jeden dzień – tyle zostało Nowackiej do końca swojej umowy. Jakby tego było mało, to Wenta na spotkaniu ze związkiem zawodowym KCK potwierdził, że chce nadal współpracować z Nowacką. Zresztą jej samej powiedział to samo.
Ale Wenta szukał i drążył, żeby znaleźć ewentualny punkt zaczepienia. Poprosił o opinie podmioty, które współpracują z KCK i mieszczą się w budynki przy placu Moniuszki. Jednak to był strzał kulą w płot, bo wszystkie, które z Nowacką mają na co dzień kontakt, chwaliły jej pracę.
Nie przekonało go również to, że KCK był jedną z nielicznych miejskich jednostek kultury, która kończyła 2022 rok z zyskiem. Nie przekonał go też Marcin Chłodnicki, odpowiedzialny za kulturę, bo on również sugerował Wencie, że umowa z Nowacką powinna być przedłużona.
Choć nie ukrywam, że nie uważam prezydenta Kielc za wielkiego mędrca, to jednak trudno mi sobie wyobrazić, że nie zdawał sobie sprawy jaką burzę rozpęta tą decyzją. Problem jest inny – on po prostu chciał się pozbyć Nowackiej od dłuższego czasu i w końcu to zrobił.
No bo jak wytłumaczyć fakt, że Bogdan Wenta już w zeszłym roku nie przedłużył kadencji Nowackiej, a zrobił ją jedynie pełniącą obowiązki KCK? W środowisku Urzędu Miasta od długiego czasu było jasne, że włodarz Kielc nie przepada za panią dyrektor. Nowacka zarządzała swoją jednostką w sposób wzorowy, ale nie była pokorna i uległa. Konflikt zaognił się w momencie wypłaty dodatku stażowego, który wypłaciła sobie półtora roku temu. Wenta był oburzony decyzją Nowackiej, w KCK była nawet kontrola w tej sprawie, która oceniła, że… dyrektorka KCK miała prawo do wypłaty pieniędzy. Jednak w ślad za nią poszła Teresa Wołczyk-Rosołowska, była już dyrektor Domu Kultury „Zameczek”. Domaga się ona przed sądem kilkudziesięciu tysięcy złotych, a Bogdan Wenta musi zeznawać w tej sprawie. Prezydent Kielc niejednokrotnie wypominał ten fakt Nowackiej.
Co ciekawe, o braku przedłużenia umowy mogły zadecydować również względy towarzyskie. W ratuszu krąży opinia, że Wencie nie podobał się fakt bliższej znajomości Nowackiej z osobami stojącymi w opozycji do prezydenta Kielc. Wśród nich są radni Suchańscy, z którymi była już dyrektor KCK utrzymuje kontakt.
Nowa dyrektor z polecenia?
Jakby małą aferą było samo zwolnienie Nowackiej, to Wenta dołożył jeszcze do pieca zatrudniając w jej miejsce niejaką Agatę Klimczak-Kołakowską. Pani Agata wielkich związków z Kielcami nie ma, oprócz jednego bardzo istotnego: była współproducentem musicalu „Łaszczyńscy. W służbie ludzkości” finansowanego przez państwową spółkę Industria. Prezesem spółki jest Szczepan Ruman mający bardzo dobre kontakty z prezydentem Wentą. Trudno sobie wyobrazić, że prezydent Wenta przypadkowo zauroczył się w pracy Klimczak-Kołakowskiej, będącej do tej pory kierownikiem w Gminnym Ośrodku Kultury w Tarczynie. Szczególnie, że na profilu Industrii na Facebooku już chwilę po nominacji Klimczak-Kołakowskiej pojawił się wpis z gratulacjami dla nowej dyrektor KCK.
