Dzieci dzielą się z rówieśnikami ulubionymi zabawkami, dorośli oddają cenny sprzęt i oferują dach nad głową - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Dzieci dzielą się z rówieśnikami ulubionymi zabawkami, dorośli oddają cenny sprzęt i oferują dach nad głową

Przeczytaj także

fot. Bartłomiej Piwoński

Mieszańcy woj. świętokrzyskiego hojnie włączają się w pomoc dla obywateli Ukrainy. W ośrodku dla uchodźców w Piekoszowie dzieci zostawiają rówieśnikom swoje zabawki, a dorośli oddają potrzebny sprzęt.

„Jedna pani zaprosiła nas swojego do domu i oświadczyła: bierzcie, co chcecie” – powiedział jeden ze strażaków ochotników zaangażowanych w zbiórkę. Od kilku dni w pomoc dla uchodźców z Ukrainy zaangażowani są mieszkańcy podkieleckiego Piekoszowa. To do tamtejszego Domu Dla Osób Niepełnosprawnych trafiły pierwsze rodziny uchodźców z Ukrainy.

Ernest, ratownik z Ochotniczej Straży Pożarnej w Piekoszowie przyznaje, że popołudnia w ośrodku są bardzo pracowite. To wtedy najwięcej mieszkańców zastawia paczki z darami. „Między 16 a 20 ciężko przecisnąć się tym korytarzem” – powiedział, wskazując na kilkunastometrowe przejście pomiędzy pomieszczeniami gospodarczymi, które we wtorek ponownie zapełniło się paczkami. „Kiedy okazało się, że pierwsi uchodźcy trafili do Piekoszowa, paczki zaczęli przywozić do nas mieszkańcy z całego województwa” – dodał.

fot. Patrycjusz Wrzecionek

Wsparcie było jeszcze większe na wieść o remoncie ośrodka. Powstaje w nim nowa kuchnia i kolejne dwa pomieszczenia dla uchodźców. Na apel o dostarczenie potrzebnego sprzętu mieszkańcy odpowiedzieli natychmiast. „Jedna pani zaprosiła nas swojego do domu i dosłownie oświadczyła, +bierzcie, co chcecie+. Dała nam lodówkę i pralkę, oczywiście sprzęt był sprawny. Od innych osób dostaliśmy laptopa i komputer” – dodał strażak.

Najważniejsze jednak, aby pomagać mądrze. „Przyjeżdżają do nas osoby młode, matki z dziećmi, które na Ukrainie prowadziły normalne życie” – wskazał dyrektor Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie ks. Łukasz Zygmunt. Poprosił, aby przedmioty darowane ukraińskim gościom nie były zniszczone. „To nie są osoby bezdomne. Bardzo proszę, aby były to rzeczy albo nowe, albo w bardzo dobrym stanie. Ci ludzie potrzebują konkretnej pomocy” – powiedział duchowny, który jest zbudowany postawą okolicznych mieszkańców, którzy pomagają uchodźcom.

„Jestem zachwycony ich postawą. Dzieci przynoszą swoje ulubione zabawki. Ludzie ofiarują naprawdę to, co mogą, nawet swoje najcenniejsze rzeczy. Ta pomoc cały czas płynie. To jest o tyle ważne, że ci ludzie będą mieli ogromne potrzeby, kiedy wrócą na Ukrainę, kiedy ta wojna się skończy. Kiedy wrócą do swoich domów, których już fizycznie nie ma. Dlatego niech ta pomoc płynie, niech jak najwięcej ludzie się angażuje w tę pomoc” – podkreślił dyrektor. Dodał, że ważne, aby ta pomoc dla uchodźców nie była jednorazowa, mieszkańcy Ukrainy będą jej potrzebowali także w przyszłości.

fot. Bartłomiej Piwoński

W przygotowywanie paczek angażują się nie tylko dorośli. Kilkuletni Krzyś z Rykoszyna swojemu rówieśnikowi z Ukrainy ofiarował zabawki: samochodziki i koparki. „Słyszałem o tej wojnie, chciałem pomóc innym” – powiedział chłopiec. „Nigdy nie wiadomo, kiedy my będziemy w potrzebie” – dodała pani Edyta Kot mama Krzysia. „Kiedy dowiedziałam się, że trafiła tutaj mama z dwójką małych dzieci, od razu postanowiłam przygotować paczkę z ubraniami i potrzebnymi rzeczami. To było dla mnie naturalne” – mówiła.

Wkrótce do ośrodka mają trafić kolejne osoby w tym matka z sześciorgiem dzieci. Pomoc mieszkańców cały czas będzie potrzebna. „Skupiliśmy się na gromadzeniu żywności długoterminowej i środków czystości. Potrzebujemy także ubranek dla małych dzieci. To są w tej chwili najważniejsze potrzeby” – podkreślił duchowny. Dodał, że uchodźcy z Ukrainy w piekoszowskiej placówce mogą się czuć bezpiecznie.

fot. Patrycjusz Wrzecionek

„Tę pomoc możemy świadczyć długoterminowo. Mamy na naszym terenie przedszkole, ośrodek zdrowia, który też nam zaoferował pomoc, a działa 24 godziny na dobę. Są lekarze, pielęgniarki. Myślę, że pod tym względem to idealne miejsce dla naszych ukraińskich gości” – powiedział ks. Zygmunt, który tak organizuje program dnia dla uchodźców z Ukrainy, aby mogli, choć na chwilę zapomnieć o dramatycznych przeżyciach.

„Jak nasi goście trochę odpoczną, będziemy chcieli, aby polskie rodziny zabierały ich do siebie, a polskie dzieci bawiły się z ukraińskimi rówieśnikami. Planujemy wycieczki, dzisiaj zabieramy ich do McDonald’s. Żeby czasami, chociaż na moment oderwały się od tych traumatycznych przeżyć” – podkreślił dyr. Domu dla Niepełnosprawnych w Piekoszowie.

fot. Patrycjusz Wrzecionek

Mieszkańcy Piekoszowa i okolicznych miejscowości nie ograniczają się tylko do pomocy rzeczowej. Do Caritas zgłaszają się osoby gotowe do przyjęcia do swoich domów uchodźców z Ukrainy. „Przed podjęciem decyzji radziłbym się jednak poważnie zastanowić, aby uniknąć pewnych sytuacji” – wskazał ks. Zygmunt.

„Dzwoni do mnie pani, że przyjmie do siebie Ukrainkę z grzecznym dzieckiem na dwa tygodnie. Przemyślmy, zanim przyjmiemy kogoś do domu. Ktoś może z nami mieszkać dwa, trzy miesiące, a może i dłużej. Później nie mogą ich państwo przecież wyrzucić na ulicę. Zastanówmy się na tym, bo mieszkanie z kimś nie jest łatwą sprawą” – apelował ks. Zygmunt.

W województwie świętokrzyskim przygotowano około 1,5 tys. miejsc dla uchodźców z Ukrainy. (PAP)

Autorzy: Wiktor Dziarmaga, Janusz Majewski

Przeczytaj także