Przeczytaj także
W najbliższych tygodniach dojdzie do kolejnych prac na stadionie lekkoatletycznym przy ulicy Leszka Drogosza w Kielcach. Wykonawca zamontuje odwodnienie, co ma pomóc w zniwelowaniu wilgoci, przez którą powstają słynne już „bąble”. To nie rozwiąże jednak problemu.
Odnowiony stadion został oddany do użytku pod koniec lutego. Została położona na nim kauczukowa, prefabrykowana nawierzchnia. W pierwszych tygodniach wszystko było w porządku. Przy wyższych temperaturach, w wielu miejscach zaczęły powstawać wybrzuszenia, które są regularnie naprawiane.
Szczególnie źle wygląda prosta startowa na czwartym i szóstym torze. Wilgoć wychodzi w nowych miejscach, ale również w tych naprawianych. Z jednego sączy się woda.
Najpiękniejsza inwestycja kadencji Bogdana Wenty. @chlodnickim, miasto podejmie jakieś kroki, czy będzie udawało, że wszystko jest w porządku? pic.twitter.com/QLj8C7lGpS
— Damian Wysocki (@damian__wysocki) August 2, 2023
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Kielcach przekonywał, że doraźne naprawy rozwiążą problem. Ostatnio zlecił jednak przeprowadzenie ekspertyzy, o czym więcej pisaliśmy TUTAJ. W czwartek odbyło się spotkanie z wykonawcą obiektu i ustalono plan działania na kolejne miesiące.
– Musimy osuszyć podbudowę, aby nie dostawała się do niej woda z zewnątrz. W tym celu powstanie odwodnienie liniowe między trybunami a nabiegiem do skoku w dal. To będzie zrobione bardzo szybko, jeszcze przed zimą. Miejscowo osuszana będzie bieżnia główna, aby unikać zamarzania wody pod warstwą mondo – mówi Przemysław Chmiel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Kielcach.
Dalej będą prowadzone bieżące prace, polegające na nacinaniu powstających wybrzuszeń, które następnie są osuszane i zaklejane. W przyszłym roku nastąpi kolejny etap „planu naprawczego”.
– Zobaczymy, co przyniesie wiosna. Jeśli sytuacja poprawi się na tyle, że nowej wody nie będzie, to w czerwcu następnego roku rozpoczniemy bardziej gruntowne suszenie, co będzie wiązało się ze ściągnięciem części nawierzchni – tłumaczy Przemysław Chmiel.
Dyrektor MOSiR zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Problemy ze stadionem mogą wynikać ze struktury geologicznej.
– Woda, która dostaje się pod asfalt podbudowy powinna przesiąkać przez kruszywo do warstw ziemi. Tutaj nastąpił problem podobny do tego, który występuje na stadionie Korony. Tutaj mamy skały wapienne. Mogło dojść do zlasowania spodniej warstwy kruszywa, która zamieniła się w nieprzepuszczalną strefę. Woda może się kumulować. Dziwne, że ona cały czas podchodzi pod to słynne źródełko, chociaż sporo jej odciągnęliśmy.
Jeśli konieczne będzie ściągnięcie jednego lub dwóch torów, w celu osuszenia podbudowy, to stadion lekkoatletyczny może być wyłączony z użytkowania na około trzy miesiące. Decyzja w tej sprawie zapadnie w czerwcu przyszłego roku.
Koszty wszystkich prac naprawczych ponosi wykonawca.