Podwyżki dotknęły miejskie baseny. Cena biletu instruktorskiego budzi kontrowersje - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Podwyżki dotknęły miejskie baseny. Cena biletu instruktorskiego budzi kontrowersje

Przeczytaj także

fot. MOSiR Kielce

Jak informuje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, od 1 listopada wprowadzono około dwudziestoprocentową podwyżkę cen w basenach miejskich. Pojawiła się także nowość w ofercie, czyli tak zwany bilet instruktorski. Kwota 17,50 zł wzbudziła jednak oburzenie rodziców. – Dodam jeszcze, że droższe bilety dotyczą także dzieci z niepełnosprawnościami – pisze jedna z kielczanek.

O sprawie poinformował radny Maciej Bursztein, do którego zgłosiła się jedna z mieszkanek naszego miasta.  – Mój syn uczy się pływać na prywatnych lekcjach nauki pływania na jednym z miejskich basenów. Dotychczas za wstęp dziecka na basen płaciłam 10 zł, do tego dochodziła opłata dla instruktora za lekcję. Niestety ktoś upadł na głowę i z dniem 1 listopada podniósł cenę biletu tak zwanego instruktorskiego z 10 zł do 17,50 zł. Tyle za wstęp na basen płacę nie tylko ja jako matka dziecka, ale także instruktor! Szybko licząc podwyżka ceny biletu wynosi 75%! Uważam, że to skandal! – tłumaczy kielczanka.

W dalszej części tekstu dodaje, że z omawianej kwoty nie są zwolnione osoby niepełnosprawne. – To dyskryminacja dzieci, których rodzice płacą za prywatne zajęcia nauki pływania. Dodam jeszcze, że droższe bilety dotyczą także dzieci z niepełnosprawnościami, które przecież nie mogą brać udziału w grupowych zajęciach. To jest tak bezduszne, że brak słów! – przekazuje.

Przemysław Chmiel, dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, informuje z kolei, że od 1 listopada ceny na basenach miejskich podrożały o około 20%. Jest to związane ze wzrostem stawek za ogrzewanie i prąd, czy też wzrostem wynagrodzeń. Dlatego też bilet ulgowy kosztuje teraz 12 zł, a normalny – 15 zł. Wcześniej było to kolejno 10 i 12,5 zł.

Podkreśla jednocześnie, że do tej pory oferta nie uwzględniała biletu instruktorskiego, za którego zakup (zarówno dla siebie, jak i dla ucznia) odpowiada sam nauczyciel.  Jego zdaniem pomysł miał zostać wdrożony między innymi na prośbę prywatnych instruktorów, którzy do niedawna mogli korzystać wyłącznie z wykupienia toru za 65 zł brutto. Prowadzenie działalności na basenie to nie jest usługa basenowa objęta 8% VAT- em, tylko normalna usługa za którą musimy policzyć 23%. Do tej pory w cenniku mieliśmy jedną taką pozycję, która umożliwiała tutaj działanie zgodne z przepisami – mówi Przemysław Chmiel.

Dodaje, że zdarzały się również sytuacje niezgodne z obowiązującym prawem, gdy nauczyciele próbowali omijać przepisy, korzystając z normalnego biletu dla siebie i ulgowego dla dzieci. – Instruktorzy mówili nam, że wynajmowanie całego toru za 65 zł na zajęcia indywidualne to trochę dużo. Ten bilet instruktorski to nic innego jak zwykły bilet, który kosztuje 15 zł. Powiększony o 15% tego dodatkowego VAT-u. Jeśli więc instruktor prowadził zajęcia zgodnie z zapisami, to nie może być mowy o wzroście 75% – tłumaczy Chmiel.

Osoby z niepełnosprawnościami też zapłacą więcej

Przyznaje jednak rację, że cena omawianego biletu nie ulega zmianie w przypadku dzieci z niepełnosprawnościami. – Tutaj niestety jest to jedna cena. Pracujemy nad rozwiązaniem. Wystąpiliśmy o interpretację podatkową, jak mamy traktować osoby, które de facto nie korzystają z usługi basenowej, tylko z usługi udostępnienia powierzchni. Tutaj czekamy na wykładnie, która mamy nadzieję szybko się pojawi – podsumowuje dyrektor.

„Podwyżka to cios dla rodziców”

– Wprowadzenie biletu instruktorskiego de facto uderza w rodziców, których dzieci uczęszczają na prywatne zajęcia z instruktorami. To oni zamiast biletu ulgowego w wysokości 10 zł, zapłacą teraz 17,50. Tę samą kwotę muszą płacić dzieci z niepełnosprawnościami, co jest absolutnym skandalem. Rozumiem, że trzeba wyjaśnić sytuację z instruktorami, jeśli część z nich próbowała omijać przepisy, natomiast podwyżka dotyka przede wszystkim rodziców. To oni są karani za to, że chcą, aby ich dzieci uprawiały sport i chodziły na prywatne lekcje pływania. To w żaden sposób nie licuje z hasłem „Kielce miastem sportu” – komentuje radny Maciej Bursztein, który nagłośnił sprawę.

 

Przeczytaj także