Pracownicy "zieleni" idą do sądu. Dyscyplinarki dostarczono w bombonierce - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Pracownicy „zieleni” idą do sądu. Dyscyplinarki dostarczono w bombonierce

Zwolnieni dyscyplinarnie  pracownicy  Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych w Kielcach, zapowiadają walkę o swoje prawa w sądzie.  Nie zgadzają się z powodami zwolnienia i są oburzeni  formą w jakiej zostały one im dostarczone. Wypowiedzenia były wysłane w paczce po czekoladkach. 

– Dostałem przesyłkę w pudełku po bombonierce, w której były trzy czasopisma „Wspólnota” i  zawiadomienie o rozwiązaniu pracy w trybie dyscyplinarnym. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałem czegoś takiego. To, w jaki sposób zostałem potraktowany po 12 latach pracy jest bardzo przykre – powiedział Paweł Zwierzchowski, były już dyrektor operacyjny Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych.

Przypomnijmy na początku marca doszło do zmian w zarządzie „zieleni”. Z funkcji prezesa odwołano Michała Miszczyka. Decyzją rady nadzorczej miejską spółką zaczął kierować członek zarządu Wojciech Ziach.

Konflikt między zwolnionymi pracownikami a szefostwem Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni wybuchł w kwietniu.  Jednym z powodów miał być sprzeciw związkowców co do organizacji wyborów na przedstawiciela załogi do rady nadzorczej.

– Prawnik przygotowuje pozew do sądu. Zwolnienie dyscyplinarne daje się osobom, które dopuściły się ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków. Tymczasem powody mojego zwolnienia są w części nieprawdziwe, a w części wręcz absurdalne  – powiedział Zwierzchowski. 

Wskazał m.in., że w zwolnieniu zarzucono mu, że nie odpowiadał za przychody w spółce, co jak zaznaczył nie leżało w jego kompetencjach

Sprawę do sądu chce skierować także drugi ze zwolnionych pracowników – Marian Skorodzień, były kierownik zakładu zieleni miejskiej. Zarówno on, jak i Zwierzchowski, byli objęci nadzwyczajną ochroną związkową.

Tymczasem Wojciech Ziach przyznaje, że przesyłki ze zwolnieniami zostały do radnych „skutecznie dostarczone”. Zaprzecza jednak, aby były wysłane w tak nietypowy sposób. Z zamieszanie tłumaczył się podczas posiedzenia komisji rewizyjnej kieleckiej Rady Miasta

–  Jako radni poprosiliśmy go o wyjaśnienia tej sprawy. Usłyszeliśmy, że te doniesienia nie mają potwierdzenia w rzeczywistości. Poprosiliśmy prezesa o wyjaśnienia na piśmie – poinformował radny Piotr Kisiel, przewodniczący komisji.