Sąsiedzi złodzieja w sukience mają z nim problem od lat. Mężczyzna czeka na rozprawę - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Sąsiedzi złodzieja w sukience mają z nim problem od lat. Mężczyzna czeka na rozprawę

Przeczytaj także

Coraz więcej szczegółów na temat Wojciech S., czyli złodzieja w sukience, o którym zrobiło się głośno w Kielcach w ostatnich tygodniach. Mężczyzna sprawia sporo problemów swoim sąsiadom i jak najszybciej powinien zostać skierowany na leczenie.

Sprawą Wojciecha S. zainteresowali się reporterzy programu „Alarm” emitowanego w TVP1. W materiale dotarli do sąsiadów mężczyzny, którzy borykają się z jego uciążliwym zachowaniem od kilku lat. Według nich warunki w jakich mieszka złodziej w sukience są nie do zaakceptowania.

CZYTAJ WIĘCEJ: Łysy mężczyzna w sukience krąży po Kielcach. Kradnie i może być niebezpieczny

– Łazienki praktycznie nie ma, nieczynna muszla, nieczynna wanna. Chyba jedyną wodę jaką ma to w kuchni – mówi reporterom programu Alarm jedna z sąsiadek mężczyzny.

– W sedesie to trzyma jakieś szmaty. Zamurował sedes. Sika chyba do wanny, a inne potrzeby robi tak, że znosi do mieszkania różne tekturowe pudełka ze śmietnika i tam się załatwia, a fekalia wynosi na balkon. Te fekalia kapią i śmierdzą – dodaje inna sąsiadka.

– Okna otworzyć się nie da taki jest brud i smród. Administracja została powiadomiona, ale nie reaguje na prośby lokatorów, ponieważ mieszkanie jest własnościowe i niczego nie mogą zrobić – twierdzi kolejny sąsiad.

Mężczyźnie zdarza się również wyć jak dzikie zwierzę oraz zaczepiać i składać niemoralne propozycje dzieciom. Ponoć w jego mieszkaniu pojawiły się myszy, które wędrują do innych mieszkań. – Boimy się czy z tytułu tego zaniedbanego sanitarnie i higienicznie mieszkania nie pojawi się jakieś robactwo czy inne insekty – mówią sąsiedzi reporterom programu TVP1.

Jest wniosek o przymusowe leczenie

Wojciech S. jest pod opieką Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie, ale niechętnie spotyka się z opiekunką. Nie chce wpuszczać nikogo do mieszkania. Okazuje się, że urzędnicy w lutym zeszłego roku wystąpili do sądu z wnioskiem o skierowanie go na przymusowe leczenie.

– Był już termin rozprawy, jednak z powodu pandemii został odroczony, bez leczenia tego pana nie uda się uzyskać żadnej poprawy, która spowodowałaby zmianę jego funkcjonowania w środowisku. Jest to osoba, która pewne rzeczy robi nieświadomie – tłumaczy Małgorzata Ozga-Zagdan z MOPR.

Materiał reporterów programu „Alarm” można obejrzeć TUTAJ.

Przeczytaj także