Urząd nie oznaczy drzew przeznaczonych do wycinki. Bo byłoby to zbyt drogie - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Urząd nie oznaczy drzew przeznaczonych do wycinki. Bo byłoby to zbyt drogie

Z pomysłem na dodatkowe znakowanie drzew planowanych do wycinki wystąpiła do władz Kielc, radna Anna Kibortt. Na drzewach,  które mają zostać wycięte radna chce zamieszczać  specjalne opaski z informacjami o gatunku drzewa, przybliżonym wieku, obwodzie oraz  przyczynie wycięcia. Urzędnicy na tą propozycję się nie zgodzili, bo uznali ją za zbyt kosztowną.

Tego typu opaski wprowadziły m.in. samorządu w Warszawie czy Ełku. Anna Kibortt argumentuje, że taka opaska mogła by się pojawiać po uzyskaniu decyzji o wycince, minimum 2 tygodnie przed planowanymi działaniami. Na opasce mogłyby się znajdować znajdować następujące informacje: gatunek drzewa, przybliżony wiek, obwód, przyczyna wycięcia (opcjonalnie nazwa choroby), numer decyzji administracyjnej.

Zaznaczyła, że w wypadku wycinek nagłych, przy zagrożeniu życia, czy zdrowia mieszkańców, te zapisy by nie obowiązywały.

– W miastach, które wprowadziły takie rozwiązania, nie tylko zmniejszyły się napięcia społeczne, ale także wzrosła świadomość dotycząca stanu zieleni miejskiej –  zwracała uwagę Anna Kibortt

Jednak w opinii władz miasta takie rozwiązanie byłoby zbyt drogie. Arkadiusz Kubiec, zastępca prezydenta Kielc w odpowiedzi na interpelacje poinformował, że jedna opaska to koszt 60 złotych.

– Zaproponowany przez Panią sposób znakowania drzew, polegający na znakowania każdego drzewa indywidualną opaską, jednorazowego użytku (która zgodnie z informacją uzyskaną w Urzędzie Miasta Ełku kosztuje 60 złotych) oznacza duże wydatki dla miasta. Koszt opaskę za ubiegły rok wyniósłby 53.580 złotych – czytamy w odpowiedzi.

Zastępca prezydenta dodał, że lepiej przeznaczyć te pieniądze na nasadzenia nowych drzew. W ocenie prezydenta drzewa można znakować sprayem.

– Byłaby to informacja, że drzewa przeznaczone są do usunięcia, a osoby zainteresowane mogłyby zwrócić się bezpośrednio do urzędu miasta w sprawie szczegółowych danych dotyczących przyczyn wycinki. Ograniczałaby o koszty oraz zmniejszało ilość produkowanych odpadów.

Anna Kibortt uważa, że z pomysłu nie powinno się rezygnować tylko ze względu na koszty.  Dodała, że można rozważyć inne rozwiązania.

– Mam zamiar złożyć kolejną informacje precyzująca, że opaski były tylko przykładowym sposobem oznakowania drzew. Jeśli okazuje się, że niosłoby to za sobą tak duże wydatki możemy rozważyć mocowanie kartek z informacjami czy czegokolwiek innego. tu nie chodzi o nośnik a o samą informacje – powiedziała Anna Kibortt.