Przeczytaj także
Powierzchnie biurowe dla firm z sektora outsourcingu powstają już nie tylko w Warszawie, Wrocławiu czy Krakowie, ale też w mniejszych miastach w Polsce. Pomimo tego, że popyt na tego typu inwestycje jest wciąż duży, Kielce nie włączają się do wyścigu o nowe, dobrze płatne miejsca pracy. Sprawdziliśmy dlaczego tak się dzieję.
W 2017 roku ówczesne władze Kielc zapowiedziały, że przy ulicy Leśnej, na terenie należącym wcześniej do Uniwersytetu Jana Kochanowskiego, powstanie nowoczesny biurowiec. Minęły 4 lata, a budynek wciąż nie powstał i nie zapowiada się, żeby ten stan rzeczy miał ulec zmianie.
Niespełnione plany budowy biurowca przy ul. Leśnej można potraktować jako symbol marazmu i brak włączenia się do walki o inwestorów na rynku biurowym. Choć zainteresowanie firm jest i potwierdzają to urzędnicy.
Karolina Kamińska-Maślarz, kierownik biura ds. przedsiębiorczości i centrum obsługi inwestora w kieleckim urzędzie miasta informuje, że mimo pandemii do urzędu wpływają zapytania dotyczące dostępnych przestrzeni biurowych.
– Mimo, że część firm przeszła na prace zdalną lub hybrydową, to takie zapytania cały czas są do nas kierowane. W ostatnim czasie mieliśmy dwa pytania dotyczące dużych powierzchni typu openspace, których w Kielcach niestety brakuje – mówi.
W jej ocenie jeżeli w Kielcach powstają powierzchnie biurowe to są one małe, ograniczone i łączące funkcję mieszkaniową z biurową. – To są powierzanie na potrzeby biur radców prawnych czy gabinetów medycznych. Tymczasem docierają do nas informacje, że niektóre firmy m.in. z branży outsourcingowej rozważają relokacje do miast regionalnych, które są tańsze pod względem najmu powierzchni. W obecnej sytuacji ma to duże znaczenie – zwraca uwagę.
Podobnego zdania jest Andrzej Grzyb, deweloper, który od 2019 roku wynajmuje swoją powierzchnię firmie Britenet w Plaza Park u zbiegu ulic Jesionowej i Zagnańskiej. W firmie z sektora IT pracuje obecnie około 60 osób.
– Nie ma typowych biurowców w Kielcach, oprócz tych, które są przy alei Solidarności. Dlaczego tych budynków nie ma? Taki budynek o powierzchni 4000 metrów kwadratowych to kwota rzędu 30-35 mln zł. Inwestor musi wyjąć z kieszeni te pieniądze i czekać aż mu się to będzie zwracać. Nie ma dużo osób, które mają do wydania luźne 30 mln – tłumaczy Andrzej Grzyb.
Ulgi przyciągną inwestorów?
Karolina Kamińska-Maślarz liczy, że deweloperzy zaczną przekonywać się do inwestycji biurowych. Dodatkową zachętą może być zwolnienie takich inwestycji z podatku od nieruchomości na okres trzech lat od powstania budynku. Dotyczy to biur o powierzchni użytkowej co najmniej 4 tys. m2.- Nasza intencją jest to, aby skłonić do inwestowania w Kielcach tym bardziej, że tych powierzchni w naszym mieście brakuje – mówi.
Andrzej Grzyb ma jednak jedną wątpliwość co do zapisów w uldze. – Sam pomysł uchwały i wyjście Miasta naprzeciw inwestorom jest bardzo słuszne. Wydaje mi się jednak, że wymagane 4000 m2 to może być zbyt duża powierzchnia. Moim zdaniem ulga mogłaby się zaczynać od mniejszych budynków, przykładowo 2000-2500 m2. Na dzisiaj Kielce potrzebują trzech takich budynków, których łączna powierzchnia będzie wynosiła około 6000-8000 m2. Najważniejsze jest to, żeby budynek w całości był biurowy, tego oczekują firmy – wyjaśnia deweloper.
Co z biurowcami MAC Edukacji?
Punktem zwrotnym na rynku powierzchni biurowej miał być ogromny kompleks MAC Edukacji przy ul. Zagnańskiej. Władze Kielc razem z inwestorem ogłosili plany latem 2019 roku. Zaprezentowano efektowne wizualizacje czterech nowoczesnych biurowców, gdzie docelowo miało się znaleźć, aż 60 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Niedługo miną dwa lata od zapowiedzi inwestycji, ale o starcie budowy nie słychać.
– W tej chwili czekamy na stworzenie planu zagospodarowania przestrzennego na tym obszarze. Z naszej strony nic się nie zmieniło. Czekamy na zakończenie procedur urzędowych – zapewniał w połowie listopada ubiegłego roku Jarosław Rybus, rzecznik prasowy Grupy MAC.
CZYTAJ WIĘCEJ: Opóźni się budowa kompleksu biurowców MAC Edukacja. O ile? Nie wiadomo