Przeczytaj także
Pierwsze wzmianki o tej miejscowości pochodzą z 1081 roku. Jeszcze wcześniej, w dolince na zabagnionym brzegu strumienia osadę mieli bartnicy i myśliwi. Jeszcze wcześniej była to część prastarego centrum wydobywczo-przemysłowo-hutniczego. O jakim miejscu mowa? O Kielcach.
Trzeci odcinek cyklu „Egzotyczne czy Kieleckie” , w którym razem z marką DAFI pokazujemy i opisujemy miejsca o wyjątkowych walorach przyrodniczych w naszym regionie
Zobacz pierwszy odcinek: NIE TRZEBA JECHAĆ DO AMAZONII
Zobacz drugi odcinek: TA MAGICZNA WIĄZOWNICA
Traf chciał, że prahistoryczne procedury geologiczne uczyniły z tej ziemi skarbiec rozmaitych kruszców i minerałów. Ta niezwykła georóżnorodność stała się substratem dla rozmaitości siedlisk przyrodniczych, a ona z kolei decyduje o wysokiej, biologicznej różnorodności gatunków niemal ze wszystkich grup systematycznych. Zarówno w odległych epokach dziejów Ziemi, co można poświadczyć licznymi znaleziskami skamielin, jak i dziś, co samodzielnie stwierdzimy, obserwując przyrodę ożywioną Kielc.
Osiedle Barwinek z górą Telegraf w tle
Pięć rezerwatów
Mówi się, że Kielce leżą na siedmiu wzgórzach, z najwyższym Telegrafem o wysokości 408 m n.p.m. Pomiędzy wzgórzami ścielą się płytkie dolinki. Najniższy punkt znajduje się w dolinie Silnicy, na wysokości 260 m n.p.m. To jest część Gór Świętokrzyskich i w obrębie miasta ulokowane są pasma Kadzielniańskie i Dymińskie. Jeśli wejdziemy na dziesiąte piętro któregoś z kieleckich wieżowców, to zobaczymy niezwykłą panoramę: w zasadzie w każdym kierunku ciągną się z zachodu na wschód niskie, przysadziste pasma górskie, czasem pojedyncze górki z zalesionymi mini-szczytami i zboczami obrzeżonymi wsiami, polami, łąkami i dolinkami rzeczek.
Miasto ma pięć rezerwatów przyrody, w tym cztery geologiczne i jeden krajobrazowy. Spory jego kawałek leży w Chęcińsko-Kieleckim Parku Krajobrazowym. W ciągu mniej więcej 10-20 minut dotrzemy z centrum Kielc do obszarów Natura 2000: Wzgórz Chęcińsko-Kieleckich, Ostoji Wierzejskiej, Ostoji Barczy, Doliny Bobrzy, Przełomu Lubrzanki, Doliny Warkocza. Do Świętokrzyskiego Parku Narodowego dojedziemy w nieco ponad 30 minut.
W obrębie Kielc stwierdzono ponad 330 gatunków porostów, w tym 24 chronione, 92 gatunki mszaków w tym 19 chronionych, prawie sto gatunków chronionych roślin naczyniowych, około 220 gatunków ptaków, 40 gatunków ssaków, 14 z 18 krajowych gatunków płazów, sześć z ośmiu krajowych gatunków gadów, 80 gatunków motyli w tym siedem chronionych i sześć zagrożonych wymarciem, oraz kilka chronionych siedlisk przyrodniczych.
Góra Patrol
Przemysł też był
Pierwsza wzmianka o Kielcach jest związana z istnieniem modrzewiowego kościółka pod wezwaniem św. Wojciecha. Kościół w znacznie zmienionej formie istnieje do dziś. Dawniej było tu bagno i źródło, z którego bieg brała Silnica. Bierze do dziś, tyle że źródła nie widać, a bagien dawno nie ma.
Ten początkowy fragment strumienia zamknięto w dreny i ukryto pod ziemią. Ciek ogląda światło dzienne dopiero wypływając z rury do wód strumienia Dąbrówka, który ma źródła nieco na północ od granicy miasta, w lasach pomiędzy Kielcami a Zagnańskiem. Dąbrówka toczy swe wątłe wody przez miasto jeszcze naturalnym gdzieniegdzie rytmem, nieco meandrując oraz oddając swe brzegi olsom, a czasem resztkom dąbrów. Tu i tam widać piaszczyste dno rzeczki i wydmy śródlądowe, a przestrzeń między korytem a nimi wypełniona jest torfowiskami i łąkami trzęślicowymi, ale tylko do zbiornika zaporowego, zwanego Zalewem Kieleckim i znajdującego się w dzielnicy Szydłówek. Dąbrówka z Silnicą stanowią korytarz ekologiczny o randze ponadlokalnej. To ich doliną z chłodnych borów jodłowych Pasma Masłowskiego i Wzgórz Tumlińskich wędrują na zachód i południe łosie, a wydry i bobry kolonizują kolejne tereny.
Podobno dawno temu wszędzie tam, gdzie dziś rozciąga się miasto, była puszcza pełna zwierząt, w tym turów, a woda w strumieniach była czysta i rześka. Jeszcze w 1875 roku w Kielcach mieszkało niewiele ponad osiem tysięcy mieszkańców. Można sobie wyobrazić, że miasteczko rzeczywiście tkwiło pomiędzy górkami i strumykami, a wokół niego królowała prastara, nienaruszona Puszcza Jodłowa. To część prawdy, bo przecież od czasów neolitycznych Góry Świętokrzyskie były wylesiane na potrzeby ówczesnego przemysłu dymarskiego. Później też istniały tu odkrywki i kopalnie oraz staszicowskie piece hutnicze, a więc prężny ośrodek gospodarczy, czerpiący pełnymi garściami z darów ziemi.
Dziś o dawnej świetności świadczą kamieniołomy zamienione w rezerwaty geologiczne. Stanowią one oazy bioróżnorodności na terenie miasta. Porastają je między innymi murawy kserotermiczne z rzadkimi i zagrożonymi gatunkami roślin i bezkręgowców.
Rezerwat Skalny im. Jana Czarnockiego
Czego tu nie ma!
Aż 22 procent powierzchni Kielc to lasy. I nie są to tylko lasy miejskie czy parki. Większa ich część to wyżynny bór jodłowy, polski endemit z dominującym gatunkiem – jodłą. Ale są też buczyny, na przykład na Górze Patrol z łanami storczyków z kilku gatunków. Nie ma też zbyt wielu miast w Polsce, które miały by własne jaskinie, źródliska, torfowiska, łąki trzęślicowe, bór jodłowy i kwaśną buczynę oraz ols, wydmy i kserotermy.
Góra Biesak
Kielce leżą też na szlaku migracji ptaków i w ciągu 30 lat obserwacji widziałem nad miastem lub w jego granicach między innymi bekasiki, orły przednie, rybołowy, biegusy zmienne, ślepowrony, świstuny, orliki krzykliwe, mewy żółtonogie, a w parku miejskim na przykład mewę małą.
Kiedy chodzi się pustymi ulicami Kielc albo zagląda na blokowiska, można odnieść wrażenie, że pod względem przyrodniczym nic ciekawego się w tych miejscach nie dzieje. To złudzenie. Nawet tutaj można zaobserwować rzadkie, zagrożone i chronione gatunki roślin i zwierząt, choć oczywiście to, co najlepsze, znajduje się na obrzeżach miasta, albo w takich jego zakamarkach, które nie przeszły rewitalizacji i nie zostały zagospodarowane pod inwestycje.
W Kielcach wciąż żyją rosiczki, lilie złotogłów, ślimaki żółtawe, pójdźki, gniewosze plamiste, kumaki nizinne, muchołówki małe i białoszyje, bączki, kszyki, mopki, pełniki europejskie, sasanki, zarazy i różne storczyki, raki szlachetne, różanki, miętusy, kozy oraz minogi. Nie ma jednak dzierlatki, która, o dziwo, jako gatunek synantropijny, wymarła u nas w 2005 roku. I bardzo jej brakuje.
Niestety, nie mamy w mieście prawdziwego rezerwatu przyrody, choć przynajmniej cztery lokalizacje spełniają te kryteria. Jeśli chcemy, żeby Kielce zostały miastem bioróżnorodnym, musimy jak najszybciej otoczyć szczególną opieką jego przyrodę.
Autor: Łukasz Misiuna