#WaszTemat Budowa na ulicy Marszałkowskiej. Pracownicy zakłócali ciszę nocną - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

#WaszTemat Budowa na ulicy Marszałkowskiej. Pracownicy zakłócali ciszę nocną

Przeczytaj także

Na ulicy Marszałkowskiej trwa budowa nowego bloku. Mieszkańcy zaznaczają jednak, że część prac prowadzono w nocy z 27 na 28 września. Wytwarzany przez maszyny hałas nie pozwalał na sen.

– Robotnicy do prawie szóstej nad ranem, mając w nosie ciszę nocną, pracowali przy użyciu bardzo głośnych maszyn. Tłumaczyli się że mają w ten sposób rozplanowaną pracę. Ale co by się stało, jakby te bardziej uciążliwe czynności wykonywali w dzień? Hałas był na takim poziomie, że nawet dźwiękoszczelne okna nie pomagały. Nie dało się zmrużyć oka do rana. Postawiono też halogeny, aby oświetlić budowę. Urządzenia skierowano na nasze okna, więc mieliśmy widno jak w dzień – napisał do nas pan Marcin.

Mieszkańcy poinformowali straż miejską oraz policję, którzy udali się na wskazane miejsce. Okazało się, że prace wykonywane są zgodnie z posiadanym przez kierownika pozwoleniem.

– Faktycznie otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące budowy przy ulicy Marszałkowskiej. Kierownik miał pozwolenie na prowadzenie prac w porze nocnej. Natomiast osoba zgłaszająca tę interwencję nie udała się na komendę, aby złożyć formalne zawiadomienie o zakłócaniu ciszy nocnej. W związku z czym sprawa nie jest w tej chwili prowadzona – mówi Karol Macek, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kielcach.

Należy zaznaczyć, że prawo umożliwia wykonywanie czynności budowlanych w godzinach nocnych. Robotnicy muszą jednak ograniczyć natężenie hałasu, żeby poziom jego emisji nie przekraczał z góry określonych norm. Jak twierdzi czytelnik, dźwięki maszyn można było usłyszeć nawet 100 metrów dalej, niedaleko ulicy Warszawskiej.

– Pozwolenie na budowę jest wydane, oczywiście z zachowaniem zasad spoczynku nocnego. Jeżeli pan, który wcześniej poinformował o całej sytuacji, zgłosi się osobiście na policję, to wówczas my podejmiemy czynności wyjaśniające. Mogą się one skończyć skierowaniem wniosku o ukaranie do sądu – dodaje Karol Macek.

Przeczytaj także