Wybili szyby na przystankach autobusowych. Monitoring niczego nie uchwycił - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Wybili szyby na przystankach autobusowych. Monitoring niczego nie uchwycił

Przeczytaj także

W nocy z środy na czwartek ktoś wybił szyby na kilku kieleckich przystankach. Dewastacji uległy wiaty znajdujące się między innymi przy ulicy Grunwaldzkiej, Łódzkiej, 1 Maja, czy też przy alei Jerzego Szajnowicza – Iwanowa. Drogowcy oceniają teraz straty, które mogą sięgać co najmniej kilkunastu tysięcy złotych. Jednak trudno będzie znaleźć sprawców, bowiem miejski monitoring niczego nie uchwycił. 

Jarosław Skrzydło, rzecznik prasowy Miejskiego Zarządu Dróg, informuje że w czwartek rano wysłano na miejsce pracowników Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni i Usług Komunalnych. Zajęli się oni rozbitym szkłem, które leżało obok przystanków.

Na razie stwierdziliśmy uszkodzenia w dziewięciu lokalizacjach. To są dwie wiaty na Szajnowicza – Iwanowa, dwie na ulicy Grunwaldzkiej, a także na 1 Maja, Łódzkiej, Ściegiennego, Piekoszowskiej i Wojska Polskiego – twierdzi Jarosław Skrzydło.

Aktualnie nie wiadomo, jakie straty przyniosły działania wandali. – Będziemy szacować. Natomiast trzeba wziąć pod uwagę, że to są tak zwane szkła bezpieczne, które trzeba zamówić, przetransportować, zamontować. I patrząc na ilość, to będzie kwota co najmniej kilkunastu tysięcy złotych. Ale jak mówię, będziemy to dopiero szacować i wtedy dowiemy się więcej – dodaje rzecznik MZD.

Sprawa zostanie zgłoszona na policję. Ponadto na części wiat zamontowano monitoring wizyjny. Straż Miejska podkreśla, że ich kamery umieszczono w dwóch miejscach. Jedna znajdowała się na budynku WDK, druga zaś przy ulicy Grunwaldzkiej. Te jednak niczego nie zarejestrowały. 

– Pracownicy sekcji monitoringu, po przejrzeniu obrazu z tych kamer, nie zobaczyli momentu zniszczenia wiaty przystankowej. W związku z tym nie uchwycili również sprawcy tego procederu. Tutaj musimy pamiętać, że kąt rejestracji takiego obrazu jest ograniczony. Dlatego urządzenia tego nie zarejestrowały – mówi Krzysztof Kułaga, rzecznik prasowy Straży Miejskiej.

Jednocześnie podkreśla, że doszło do zabezpieczenia materiału. – Nagrania zostały zabezpieczone z tych dwóch kamer, o których wspomniałem wcześniej. Jak również z monitoringu, gdzie możemy przypuszczać trasę poruszania się sprawcy lub sprawców. Bo nie wiemy, ilu ich konkretnie było – podsumowuje Krzysztof Kułaga.

Przeczytaj także