Przeczytaj także
Korona Kielce pracuje nad przedłużeniem umów z zawodnikami, których kontrakty kończą się 30 czerwca 2024 roku. To priorytet. Klub rozgląda się również za wzmocnieniami. Tu najważniejsze jest zwiększenie pola manewru na skrzydłach. Ten temat jest jednak uwarunkowany od sytuacji związanej ze wsparciem ze strony miasta.
Z końcem sezonu wygasają umowy 13 zawodników, w tym kilku kluczowych na czele z Nono, Marcusem Godinho, Mariusem Briceagiem, Ronaldo Deaconu oraz grającym regularnie Dawidem Błanikiem, Jackiem Podgórskim, Daliborem Takaczem, czy Jakubem Konstantynem. Od kilku tygodni Paweł Golański prowadzi rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktów. – Zależy nam na utrzymaniu trzonu drużyny, która rozwija się z każdym miesiącem. Tworzymy zgraną ekipę. Trudno przewidzieć, jak potoczą się negocjacje, ale większość spraw chcemy zamknąć przed zimowym okienkiem transferowym – powiedział nam dyrektor sportowy „żółto-czerwonych” na początku listopada.
Zimowe okienko transferowe jest specyficzne, zdecydowanie trudniejsze od letniego. Korona przeprowadziła już jednak pierwszy ruch pod kątem drugiej części sezonu. Nie będzie zaskoczeniem, że 1 stycznia zawodnikiem „żółto-czerwonych” zostanie Marcel Pięczek z Puszczy Niepołomice. Klub ze stolicy Świętokrzyskiego chciał go sprowadzić już latem, ale kwota odstępnego była zbyt wysoka. Kielczanie woleli poczekać kilka miesięcy, aż 23-latek zostanie wolnym agentem. Lewy obrońca, mogący grać również na skrzydle, w tym sezonie wystąpił w 14 meczach PKO BP Ekstraklasy i jednym Fortuna Pucharu Polski. Po raz ostatni pojawił się na boisku w Święto Niepodległości w wygranym 2:0 spotkaniu z Wartą Poznań. Zaliczył nawet asystę. Po przerwie reprezentacyjnej nie znalazł się już w kadrze klubu z Małopolski.
Korona na rynku transferowym najmocniej będzie rozglądała się za ofensywnie grającymi skrzydłowymi. W rundzie jesiennej na bokach najczęściej występowali Jacek Podgórski, Mateusz Czyżycki i Dawid Błanik. Z ławki regularnie wchodził Jakub Konstantyn. Dwie bramki i trzy asysty – to ich łączny dorobek. Daleko im do Jakuba Łukowskiego, który w poprzednim sezonie strzelił 12 bramek. Na początku tych rozgrywek 27-latek zerwał jednak więzadło krzyżowe przednie w kolanie. Przechodzi rehabilitację, ale na powrót musi jeszcze trochę poczekać. Zapewne będzie potrzebował czasu na odzyskanie formy sprzed urazu. W ostatniej „Lidze+”, po sobotnim meczu ze Śląskiem Wrocław, o temat wzmocnień został zapytany Kamil Kuzera.
– Mam swoje marzenia. Jednak twardo stąpamy po ziemi, wiemy jakie mamy możliwości. Zdajemy sobie sprawę ze swoich deficytów. Ludzi brakuje nam na bokach pomocy. Stawiamy na swoich chłopaków, ale dalej mamy pole do popisu. W obecnych zawodnikach widzę jeszcze rezerwy. Moją wewnętrzną ambicją jest to, aby wprowadzić ich na jeszcze wyższy poziom. Jesteśmy w stanie wycisnąć z nich jeszcze kilka procent. Nie brakuje im zapału do pracy, a to bardzo duży argument – odpowiedział trener Korony.
„Żółto-czerwoni” zapewne chcieliby sięgnąć po jeszcze jednego napastnika. Adrian Dalmau strzelił trzy, a Jewgienij Szykawa dwa gole. Drugi z nich jest jednak daleki od formy z wiosny, kiedy był arcyważnym punktem układanki Kamila Kuzery.
Decyzje w sprawie ruchów transferowych będą mogły zostać podjęte dopiero po wyjaśnieniu się kwestii wsparcia ze strony miasta. W czerwcu radni przyjęli, przedłożoną przez prezydenta Bogdana Wentę, uchwałę intencyjną, zakładającą przekazanie na klub kwoty do 6 milionów 700 tysięcy złotych. Tych pieniędzy zabrakło jednak w projekcie budżetu na 2024 rok. Nie wiadomo, jak miasto rozwiążę sprawę. Być może więcej wyjaśni się w tym tygodniu podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy Korony.
Prezydent Wenta „gra” Koroną? „Miasto wprowadziło w błąd prezesa Jabłońskiego i kibiców”
fot. Paweł Jańczyk