"Koroneczki" rozbite przed własną publicznością przez bezpośredniego rywala - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

„Koroneczki” rozbite przed własną publicznością przez bezpośredniego rywala

Przeczytaj także

W sobotnim meczu 15. kolejki Ligi Centralnej, Suzuki Korona Handball przegrała przed własną publicznością z SPR-em Gdynia 27:38. Zajmujące czwarte miejsce kielczanki zaprezentowały się bardzo słabo na tle bezpośredniego sąsiada w tabeli. Podopieczne Pawła Tetelewskiego tracą do niego już cztery punkty. 

„Koroneczki” bardzo słabo weszły w mecz. Co prawda prowadziły 2:1, ale w ósmej minucie przegrywały już 2:6. Przyjezdne postawiły im twarde warunki w obronie. Dobrze między słupkami spisywała się Joanna Graban. Gdynianki raz za razem biegały do kontrataków. Paweł Tetelewski błyskawicznie musiał zareagować czasem.

Po nim jego podopieczne szybko zdobyły gola, ale inicjatywa dalej leżała po stronie SPR-u, który po nieco ponad kwadransie prowadził 11:6. Zespół znad morza grał bardzo szybko w ofensywie. Często atakował skrajne pozycje. Nina Smelcerz nie miała swojego dnia, podobnie jak jej koleżanki z obrony.

W grze kielczanek brakowało pomysłu. Była ona szarpana, mało zespołowa. Rywalki skutecznie utrudniały życie Magdalenie Berlińskiej. Miejscowe oddawały sporo niecelnych rzutów, zwykle z nieprzygotowanych pozycji. W 21. minucie przy prowadzeniu 13:6 SPR-u o drugą przerwę poprosił Paweł Tetelewski. Kielczanki myliły się nawet w kontratakach. Zdobyły co prawda dwie bramki z rzędu, ale dalej grały fatalnie, co wykorzystał SPR, który w pełni zasłużenie prowadził do przerwy 9:19.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Szczypiornistki Suzuki Korony Handball popełniały masę błędów przy najprostszych zagraniach. SPR budował przewagę. W 45. minucie prowadził już 30:17. Spotkanie było rozstrzygnięte. Kielczanki poniosły bardzo bolesną porażkę.

Suzuki Korona Handball wybiegnie ponownie na parkiet hali przy ulicy Krakowskiej w środę, 6 marca o godz. 19. W zaległym meczu 11. kolejki zmierzy się z Handball Warszawą.

fot. Patryk Ptak

Przeczytaj także