Kuzera: Jest za dużo „wierzę”, po prostu „wyjdźmy i zróbmy” - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Kuzera: Jest za dużo „wierzę”, po prostu „wyjdźmy i zróbmy”

Przeczytaj także

– Mamy nastawienie na ciężką pracę. Przegrane trzy mecze nie pomagają, ale najważniejsza jest nasza świadomość, w którą stronę idziemy. Czekamy na zwycięstwo, które pchnie nas do tego, że będzie więcej szczerej radości. Na razie mamy środki zastępcze, ale nic nie zastąpi wygranej – mówi Kamil Kuzera, trener Korony Kielce, przed niedzielnym spotkaniem z Zagłębiem Lubin na Suzuki Arenie.

„Żółto-czerwoni” zanotowali słaby początek sezonu. W czterech meczach zdobyli tylko punkt. Są jedyną drużyną bez zwycięstwa. Dodatkowo, kielczanie zmagają się z plagą kontuzji. W nadchodzącym spotkaniu na pewno nie zagra Kyryło Petrow. Wątpliwe są występy innych obrońców: Miłosza Trojaka i Kyryło Petrowa.

– Nie narzekam na to, co się dzieje. Pracujemy z tymi, którzy są zdrowi. Jest w nich duży optymizm. Zdajemy sobie sprawę, że wymagania są bardzo duże, ale to moment, aby dodać jeszcze większą jakość. Nie uciekamy przed problemami, ale odpowiadamy na nie pracą – wyjaśnia Kamil Kuzera.

Korona wygląda dobrze pod względem organizacji gry. Ma solidną defensywę.  Zawodzi jednak w ataku, w którym na pewno trzeba poszukać zmian.

– Cały czas szukamy rozwiązań. Wiemy, czego nam brakuje. Jesteśmy dobrze zorganizowani, brakuje nam w trzeciej tercji. Tam cały czas szukamy rozwiązań. Z dobrej strony prezentuje się Miłosz Strzeboński. Wydaje mi się, że znaleźliśmy fajne rozwiązanie, jak mamy wprowadzać młodych chłopaków do zespołu. W tych meczach dał nam kilka piłek otwierających. Mamy pewne rozwiązania, musimy pokazać je w meczu – tłumaczy szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.

Dwie bramki Korony w tym sezonie strzelił wprowadzany z ławki rezerwowych Adrian Dalmau. Hiszpan zawsze po pojawieniu się na boisku robi dużo pozytywnego szumu, umie odnaleźć się w polu karnym rywala. Czy to moment, kiedy kielczanie zdecydują się na grę z dwójką napastników. Jewgienij Szykawka jest typem napastnika ciężko pracującego dla zespołu.

– Takie ryzyko podejmowaliśmy w jakimś fragmencie meczu. Inaczej jest, kiedy w 70. minucie przegrywasz i musisz postawić wszystko na jedną szalę. Na dłuższym dystansie ważną rolę ogrywa środek pola. W strukturze 4-1-4-1 jest mocno zamknięty. Jest mało sytuacji, kiedy coś przegrywamy. A to kluczowe. Wiemy, jaka jakość jest po stronie Zagłębia. 4-4-2 jest kuszące. Jest wiele opinii, że gra Dalmau z Szykawką zda egzamin. Ten drugi jest agresywny, dużo biega. Tylko, co dalej, piętro niżej? Tam jest problem. „Sziki” wykonuje ciężką, fizyczną pracę. Czasami bije się z dwójką albo trójką rywali. Musimy spoglądać na to, co mamy na bokach. Nie przypominam sobie momentu, kiedy miałby stuprocentową sytuację. Odpowiedzialność za ofensywę nie spoczywa tylko na nim. Pracujemy, żebyśmy byli skuteczniejsi w pojedynkach jeden na jeden. Jeśli przeciwnik jest dobrze zorganizowany, to my musimy mieć tam dużo odwagi, tak robi się przewagi. Wiem, że przyjdzie moment, w którym przyjdzie przełamanie – tłumaczy Kamil Kuzera.

Przed „żółto-czerwonymi” bardzo wymagające zadanie. Zagłębie zanotowało bardzo udany start. Ma dziesięć punktów i jest wiceliderem rozgrywek. Podopieczni Waldemara Fornalika przegrali tylko na wyjeździe z Cracovią.

– Punktują, jest solidność w zespole. Jeśli wygrywasz, to atmosfera w  jest dobra. Wychodzimy jednak z nastawieniem zwycięstwa, którego bardzo nam brakuje. Wiemy, że mamy za sobą dużo ludzi, którzy doceniają to, co robimy do tej pory. Początek nie jest taki, jaki byśmy chcieli. Apetyty były mega wyostrzone po fantastycznej rundzie. Wielu oczekiwało, że „przewalcujemy” ligę. Jeśli chodzi o jakoś pracy, poruszania się na boisku – to wszystko jest na bardzo wysokim poziomie. Brakuje nam zwycięstwa. Najważniejsze, że nie brakuje ludzi z entuzjazmem. Chcemy tego, żeby Suzuki Arna znów była zapełniona. Zrobimy wszystko, aby do szatni i miasta wróciła radość z wygranej – przekonuje szkoleniowiec „żółto-czerwonych”.

Zagłębie zwykle notuje słabsze pierwsze połowy. Waldemar Fornalik potrafi jednak szybko reagować na boiskowe wydarzenia.

– Analizujemy, widzimy pewne rzeczy. Znamy dobre i złe strony Zagłębia. Będziemy chcieli wykorzystać to swoimi, jeszcze lepszymi aspektami. Chcemy robić swoją grę. Nie będziemy czekać, aż przeciwnik odda nam piłkę. Chcemy wymuszać pewne zachowania. Nasz sposób gry będzie uwarunkowany od tego, kto wystąpi – kwituje Kamil Kuzera.

Niedzielny mecz z Zagłębiem na Suzuki Arenie rozpocznie się o godz. 15.

Przeczytaj także