Kamil Kuzera odniósł się do swoich słów o klubowej akademii, które wypowiedział po pierwszym treningu w letnim okresie przygotowawczym. – To zostało nad wyraz zinterpretowane. Ktoś kto jest blisko przy klubie wie, że zawsze współpraca pierwszego zespołu, relacje i warunki, które chcemy stworzyć dla zawodników opierają się na ścisłej współpracy – powiedział trener Korony.
Na pierwszym treningu pojawiło się kilku młodych piłkarzy z zespołów U-17 i U-19. Kamil Kuzera zaskoczył, mówiąc, że przed ostatnie pół roku nie miał kontaktu z trenerem starszego rocznika. – Nie mam żadnych informacji z U-19. Próbowałem, przez pół roku nie miałem żadnego kontaktu ze szkoleniowcami tego zespołu, chociaż zapraszałem – powiedział Kamil Kuzera.
Jego słowa wywołały olbrzymie poruszenie. Na łamach naszego portalu głos w sprawie zabrał były dyrektor sportowy klubu Paweł Golański. – Kiedyś odbyło się jedno duże spotkanie z trenerami akademii zorganizowane przez Kamila. Jeśli chodzi o kontakty międzyludzkie, to nie jesteśmy dziećmi. Jeśli ktoś chce mieć kontakt, to może go mieć i porozmawiać. Czytając ostatnią wypowiedź Kamila byłem zmieszany. To uderzenie w akademię i trenerów – tłumaczył Paweł Golański.
Oficjalnie głosu w sprawie nie chciał zabierać dyrektor akademii Tomasz Wilman. Sprawa była jednak poruszana wewnętrznie. Można się domyślać, że czwartkowa konferencja, aby przy okazji „odkręcić” ten temat.
– Zostawmy ten temat. To zostało nad wyraz zinterpretowane. Ktoś kto jest blisko przy klubie wie, że zawsze współpraca pierwszego zespołu, relacje i warunki, które chcemy stworzyć dla zawodników opierają się na ścisłej współpracy. Pierwszy zespół jest najważniejszy, bo on generuje pieniądze. Rozwój młodzieży jest bardzo ważny i to niezmienny. Temat został zamknięty wewnętrznie – tłumaczy szkoleniowiec „Żółto-Czerwonych”.
Słowa wypowiedziane przez Kamila Kuzerę po pierwszym treningu najmocniej uderzyły w Andrzeja Paszkiewicza, który w drugiej części sezonu trenował zespół CLJ U-19. Drużyna spadła z ligi, ale to konsekwencja słabej jesieni. W ostatnim półroczu młodzi kielczanie wykręcili siódmy wynik w stawce.
– Byłem na większości meczów U-19 i U-17. W tej drugiej drużynie gra mój syn, więc to naturalne, że byłem tam częściej. Oglądaliśmy te spotkania ze sztabem. Wiemy, jak to zostało zinterpretowane. Dzisiaj nic nie jest nam innego potrzebne – mówi Kamil Kuzera.
– Zespół U-19 mocno rozwinął się w ostatnim czasie. Wykonano tam bardzo dobrą robotę. Nie ma tematu. W czwartek o godz. 14 mam spotkanie z trenerem Paszkiewiczem – dodaje szkoleniowiec.
Ze wspomnianej, potreningowej wypowiedzi szkoleniowca można wnioskować, że chodziło również o pogłębienie wiedzy o możliwościach młodych zawodników, którą dałby zakup kamizelek GPS.
– Od półtorej roku to rzecz, o którą mocno zabiegam. Chcę i mocno naciskam, aby takie urządzenia się pojawiły. Mamy wiele fajnych rzeczy w klubie, ale jeśli chcemy dać szansę młodszym zawodnikom, aby jak najszybciej wprowadzać ich do pierwszego zespołu, to oni i trenerzy muszą mieć do tego narzędzia – tłumaczy Kamil Kuzera.
– Wiem, że to nie małe, ale jednocześnie też duże pieniądze. To usprawniłoby i zweryfikowało naszą pracę. Dzięki temu można realizować bardziej trafiony trening. Trzeba dać wszystkie równe szanse. Wierzę w młodych zawodników. Oni są dobrzy, tacy sami ja w każdym innym miejscu w Polsce. Jeśli chcemy gonić topowe akademie, to musimy się rozwijać. Sama praca na sucho nie wystarczy. Przykład: każdy chodzi z nas biegać czy jeździć na rowerze, jest tam sport-tester, zegarek, który pokazuje czas i intensywność. To ostatnie to klucz w piłce nożnej. Im szybciej będziemy w stanie wskazywać deficyty, wprowadzać trafiony trening, tym zwiększamy szansę, aby ci chłopcy szybciej trafili do pierwszego zespołu. Jeśli ktoś ma 20, 21 lat, to jest za późno – mówi trener „Żółto-Czerwonych”.
Jak udało nam się ustalić sezonowy koszt kamizelek dla jednej drużyny akademii przekracza 12 tysięcy euro.
– Zrobię wszystko, aby tak było. Jeśli będzie potrzeba, to zdecyduje się na pewne kroki, na które zdecydowałem się w stosunku do mojego syna. Może zakupię to z prywatnych środków – kwituje Kamil Kuzera.
fot. Paweł Jańczyk