Kwiecień: Jako szatnia mamy nadzieję, że trener Kuzera i cały sztab zostaną z nami na dłużej - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Kwiecień: Jako szatnia mamy nadzieję, że trener Kuzera i cały sztab zostaną z nami na dłużej

Przeczytaj także

– Wiedzieliśmy, że w tych ostatnich 90 minutach musimy dać z siebie maska. Każdy dał. Nikogo nie wyróżniłbym indywidualnie. „Sziki” strzelił dwie bramki, ale każdy dał pozytywny impuls, również zmiennicy. Wygraliśmy w Poznaniu. Mało osób w nas wierzyło, a my pokazaliśmy wpierającą się wzajemnie drużynę na boisku – powiedział Bartosz Kwiecień, kapitan Korony Kielce, po wygranym meczu w Poznaniu, które zapewniło jej utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie.

„Żółto-Czerwoni” wygrali przy Bułgarskiej 2:1. Zaczęli dobrze. Od początku mieli inicjatywę. Nie mogli skierować jednak piłki do siatki. Tuż przed przerwą, już w doliczonym czasie, gospodarzy na prowadzenie wyprowadził Mikael Ishak. Na początku drugiej częśći czerwoną kartkę za brutalny faul na Martinie Remacle’u obejrzał Filip Marchwiński. Kielczanie błyskawicznie wykorzystali grę w przewadze. Dwie bramki zdobył Jewgienij Szykawka, obie po asystach Adriana Dalmau. – Gratulacje należą się całej drużynie, zawodnikom i sztabowi. To było nasze wspólne zwycięstwo. Po pierwszej połowie wydawało się, że graliśmy lepiej od Lecha, ale brakowało nam bramki. Straciliśmy gola przed przerwą. Myślę, że wszyscy spisali nas na straty, że nie utrzymamy się w ekstraklasie. W szatni powiedzieliśmy, że odwrócimy tę sytuację. Ta wiara nam pomogła – powiedział Jewgienij Szykawka.

W sobotę Korona zagrała odważnie. Gospodarzy nękała pressingiem. Przy rozegraniu również nie brakowało jej pewności. –  Łatwo nie było, ale to my dominowaliśmy na boisku. Cieszę się, bo bardzo zależało nam na tym, żebyśmy uwierzyli i pokazali, że nawet na Lechu potrafimy zagrać takie spotkanie. Gol trochę nas podłamał, ale w szatni trener podniósł nas na duchu. W imieniu drużyny powiem, że liczymy, że on z całym sztabem zostanie z nami na dłużej.Często byli oceniani, brali na klatę nasze błędy. Oni ciężko pracowali po godzinach i harowali, żeby nam pomagać. Jestem tego doskonałym przykładem – wyjaśniał Bartosz Kwiecień, kapitan kieleckiego zespołu.

Korona uratowała byt w ekstraklasie rzutem na taśmę. W drugiej części sezonu w wielu meczach grała bardzo źle, ale finalnie wybroniła się przed spadkiem.

–  To nie był nasz sezon. Długo nasza gra się nie kleiła. Cieszę się, że skończyło się happy endem. Dla kieleckiej publiczności warto było dać z siebie maksa. Oni zasługują na ekstraklasę. Wspierali nas w najważniejszych momentach. Mam nadzieje, że takiego sezonu już nie powtórzymy, że będziemy lepiej punktować. Nie będę ukrywał, że dla mnie to był bardzo ciężki sezon pod względem emocjonalnym. Odczuła to moja rodzina. Nie do końca byłem osobą do życia. Ciężko było mi przechodzić obok spotkań, które rozgrywaliśmy bardzo źle. Spuentowaliśmy to szczęśliwie. Nasza drużyna ma charakter i bardzo duże umiejętności – tłumaczył Miłosz Trojak.

– W Kielcach chyba nie może być normalnie. Może to dobrze, a może źle. Koniec końców, wszyscy cieszymy się z utrzymania. Chyba nikt nie oczekiwał od nas piątego miejsca. Wiemy, jaki mamy budżet. Klub jest poukładany, ale to nie jest finansowy kosmos. Musimy podziękować trenerowi Kuzerze. Jego plan na mecz całkowicie zadziałał. Realizowaliśmy go od początku do końca. Mam nadzieję, że przyszły sezon rozpoczniemy razem, że zostanie cały sztab. Oni robią bardzo dobrą pracę. To my piłkarze nie zawsze do końca „dojeżdżaliśmy”. To nie wina trenera. Cała szatnia jest za Kamilem Kuzerą. Zobaczymy, co się wydarzy. Tej drużynie warto dać jeszcze szanse. Pokazaliśmy, że mamy charakter – zakończył środkowy obrońca.

Przeczytaj także