Moryto: O ile na początku stycznia wróżyłem sobie jeszcze jakiś zabieg, to teraz jestem dobrej myśli - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Moryto: O ile na początku stycznia wróżyłem sobie jeszcze jakiś zabieg, to teraz jestem dobrej myśli

Przeczytaj także

Industria Kielce nie miała problemów z wysokim pokonaniem Azotów Puławy. – Poza skutecznością, byliśmy naprawdę dobrze dysponowani – przyznał przed kamerami Polsatu Sport Arkadiusz Moryto, prawoskrzydłowy kieleckiego zespołu.

Podopieczni Tałanta Dujszebajewa potrzebowali aż sześciu minut na zdobycie pierwszej bramki. – Pierwsze akcje nam nie wyszły, coś obronił bramkarz. Stad taki początek, ale później szło już tylko lepiej – tłumaczył Arkadiusz Moryto.

Mistrzowie Polski błyskawicznie odskoczyli. Dobrze grali w obronie, wyprowadzali kontrę za kontrą. Narzucili bardzo mocne tempo. Po zmianie stron utrzymywali wysoką przewagę, a przy okazji dali się wykazać Wojciechowi Boruckiemu. Golkiper Azotów w drugiej części odbił aż 14 piłek. Industria wygrała 39:28.

– Skuteczność można poprawić, ale całe spotkanie rozegraliśmy bardzo dobrze. W drugiej połowie zmarnowaliśmy wiele sytuacji sam na sam, ale taktycznie wybieraliśmy dobre rozwiązania. Możemy być zadowoleni. Po przerwie wkradło się większe rozluźnienie, dlatego zaczęliśmy obijać bramkarza – tłumaczył prawoskrzydłowy kieleckiego zespołu.

Dla Industrii Kielce była to próba generalna przed wznowieniem rozgrywek w Lidze Mistrzów. W środę w Hali Legionów zmierzy się z THW Kiel.

– To było ważne spotkanie w kontekście starcia z Kielem. Mogliśmy poczuć, że jesteśmy w formie. Teraz myślimy już tylko o THW. Chcieliśmy jednak zdać dobrze ten ostatni sprawdzian. W nim poza skutecznością, byliśmy naprawdę dobrze dysponowani – tłumaczył Arkadiusz Moryto.

Dla 26-latka był to trzeci mecz z rzędu po trzymiesięcznej walce z urazem barku. Jak czuje się po powrocie do gry?

– Jeszcze nie jest do końca okej, jeszcze nie na sto procent. Dostałem jednak zielone światło. Lekarz prowadzący powiedział, że zakres ruchowy jest większy, więc mogłem zacząć grać. Na razie rzucanie nie sprawia mi takiej radości jak zwykle, bo czasami coś zaboli. Jest coraz lepiej. O ile na początku stycznia wróżyłem sobie jeszcze jakiś zabieg, to teraz jestem dobrej myśli – zakończył Arkadiusz Moryto.

źródło: Polsat Sport

fot. Michał Stańczyk

Przeczytaj także