Przeczytaj także
Arkadiusz Moryto trenuje indywidualnie. Na razie nie wiadomo, kiedy zobaczymy go na boisku.
Jak już informowaliśmy, prawoskrzydłowy jest już po kolejnych badaniach barku, którego urazu nabawił się podczas sparingu Polski z Węgrami w Segedynie. Wyniki są optymistyczne.
26-latek pauzował jednak przez cały miesiąc, dlatego teraz potrzebuje więcej czasu na odbudowę, podobnie jak na przywrócenie pełnej sprawności w ręce rzutowej.
– Arek trenuje z boku pod okiem Krzyśka Palucha (trener przygotowania fizycznego – przyp. red.) i fizjoterapeutów. Nie wiemy, kiedy będzie mógł nam pomóc. Sam wiem z autopsji, że po problemach z barkiem bywa różnie. Niektórzy potrzebują więcej czasu, inni nie wracają już do pełnej sprawności. Nie nakładamy na niego żadnej presji. Ta ostatnia diagnoza dodała mu trochę więcej pewności. Wie, że z tym barkiem nie jest źle jak mogło się wydawać. Potrzebuje spokoju, cierpliwości i pracy. Wróci, kiedy będzie czuł się w stu procentach. Liczymy, że nastąpi to jak najszybciej. Kiedy jest zdrowy, to dla nas olbrzymia wartość – mówi Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
W środę Industria Kielce zagra na wyjeździe z Pickiem Szeged. W sobotę czeka ją domowe spotkanie z Energą Wybrzeżem Gdańsk. W kolejnym tygodniu mistrzowie Polski zagrają z Energą MKS-em Kalisz i Górnikiem Zabrze. Pierwszą część sezonu zakończą w środę, 20 grudnia zaległym meczem z Orlen Wisłą Płock. Bardzo możliwe, że na dwa ostatnie pojedynki wróci właśnie Arkadiusz Moryto.
fot. Patryk Ptak