Nie było niespodzianki, bo jej nie mogło być. Michał Jurecki został nowym dyrektorem sportowym Industrii Kielce. Umowę podpisał w dniu swoich 39. urodzin.

Wybitny lewy rozgrywający kilka dni temu zakończył sportową karierę, ze względów zdrowotnych. Po rozwiązaniu umowy z Azotami Puławy powiedział, że chce zostać przy piłce ręcznej.

Sprawy potoczyły się błyskawicznie i Michał Jurecki został nowym dyrektorem sportowym Industrii Kielce. „Żółto-biało-niebieskie” barwy reprezentował przez dziesięć sezonów. Zdobył osiem mistrzostw Polski, dziewięć krajowych pucharów i trzy medale Ligi Mistrzów – w tym ten najcenniejszy w 2016 roku. Teraz będzie odpowiadał za pion sportowy.

– Odkąd zmienił się skład zarządu, jednym z podstawowych celów było znalezienie dyrektora sportowego. Rozmawialiśmy z kilkoma osobami. To pozycja, która niesie wielkie wyzwanie. Taka osoba musi umieć porozumieć się na wielu polach, z wieloma osobami. Na to stanowisko wybraliśmy Michała Jureckiego – wyjaśniała Magdalena Szczukiewicz, prezes kieleckiego klubu.

– Miło widzieć znane twarze. Moja kariera przebiegała bardzo szybko, od samego początku. Teraz jest podobnie. Ledwo kończę, a mam już nową funkcję. Chciałbym podziękować za zaufanie. Cieszę się, że jestem ponownie częścią klubu, który na zawsze jest w moim sercu. Mogę ponownie pracować z ludźmi, których doskonale znam – powiedział Michał Jurecki.

– Zawsze dawałem z siebie dużo na boisku. Ciężka praca popłaca. Tak będzie teraz. Ostatnie dni były dla mnie szalone – uzupełniał.

– Widać, że coś dzieje się w klubie, skoro pojawia się tyle osób. Fajnie, że taka legenda jak Michał wraca do drużyny. Mam nadzieję, że to będzie owocna współpraca. Jego twarz jest znana wszędzie. Z czasem będzie mu lepiej wykonywać swoją pracę. Potrzebuje wsparcia od nas wszystkich. Na boisku dawał od siebie wszystko. W garniturze wygląda bardzo ładnie. Mamy nadzieję, że na polu dyrektora sportowego też będzie odnosił sukcesy. Michał to połączenie między zespołem, zarządem, dziennikarzami, sponsorami i kibicami. To bardzo dobry ruch – tłumaczył Tałant Dujszebajew.

fot. Patryk Ptak