Po Legii: Czujemy jedno wielkie zdenerwowanie - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Po Legii: Czujemy jedno wielkie zdenerwowanie

Przeczytaj także

– Czujemy jedno wielkie zdenerwowanie, patrząc na końcówkę meczu. Stworzyliśmy sobie sytuacje. Ten wynik powinien być zdecydowanie lepszy – powiedział Dawid Błanik, skrzydłowy Korony Kielce, po przegranym meczu z Legią w Warszawie.

„Żółto-czerwoni” ulegli wicemistrzowi Polski 0:1. W 26. minucie na listę strzelców wpisał się Makana Maku. Trener Korony musiał zdecydować się na eksperymentalne zestawienie. Do grona kontuzjowanych dołączył bowiem Miłosz Trojak. Kielczanie długo grali ustawieniem 5-4-1. Ograniczali się do defensywy. Swoja szansę mieli w ostatnich 20 minutach, kiedy gospodarze grali w osłabieniu po czerwonej kartce Artura Jędrzejczyka.

DAWID BŁANIK:

Czujemy jedno wielkie zdenerwowanie, patrząc na końcówkę meczu. Stworzyliśmy sobie sytuacje. Ten wynik powinien być zdecydowanie lepszy. Musimy zrobić analizę i przygotować się do kolejnego spotkania. Mamy mało punktów. Musimy wygrać z Zagłębiem u siebie.

Miałem najlepszą sytuacje na głowie. Nie trafiłem w bramkę. Muszę obejrzeć tę akcję. Chciałem zdobyć gola po powrocie po kontuzji. Moje przygotowanie fizyczne nie jest na najwyższym poziomie. Pracuję, aby podnosić swoje umiejętności.

MIŁOSZ STRZEBOŃSKI:

Niedosyt jest bardzo duży. Pod koniec byliśmy blisko gola. W kluczowych momentach brakuje lepszej finalizacji. Jestem przekonany, że to się poprawi. To dopiero początek sezonu. Boli ten stracony gol, ale ważniejsze są te akcje, których nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy to zrobili, to nikt nie pamiętałby o tym trafieniu. Jeśli chodzi o moje pierwsze występy w ekstraklasie, to na pewno zaskoczyła mnie intensywność. W elicie trzeba pracować więcej. Dostaje kilka minut. Nie mam się czego bać, szczególnie, kiedy przegrywamy. Jedyną opcją jest odważniejsza gra.

Korona zamyka ligową tabelę z jednym punktem. Jest jedyną drużyną w stawce bez zwycięstwa. W przyszłą niedzielę zagra u siebie z Zagłębiem Lubin.

fot. Mateusz Kaleta

 

Przeczytaj także