Sport wKielcach (15): Gra przyzwoita, a nawet dobra… tylko wyniki. Jesień Korony oczami legendy - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Sport wKielcach (15): Gra przyzwoita, a nawet dobra… tylko wyniki. Jesień Korony oczami legendy

Przeczytaj także

Korona Kielce spędzi zimową przerwę ekstraklasowych rozgrywek w strefie spadkowej. Podopieczni Kamila Kuzery długimi fragmentami prezentowali niezłą piłkę, ale wygrali tylko trzy mecze. W poprawieniu sytuacji nie pomogło im dziewięć remisów. Ostatnie spotkania i rundę omówiliśmy ze Sławomirem Wojtasińskim, jedną z legend „żółto-czerwonych”. Przy okazji nie mogło zabraknąć wątku 50-lecia klubu. Zapraszamy na ostatni w tym roku odcinek programu „Sport wKielcach”.

Korona zgromadziła 18 punktów w 18 meczach. W środę na szesnaste miejsce zepchnęła ją Cracovia, która ograła u siebie Legię Warszawa 2:0. Kielczanie mają do rozegrania jeszcze zaległe spotkanie z Rakowem Częstochowa. – Wyniki są słabsze niż gra. Ta jest przyzwoita, a nawet dobra. Korona ma trzecią obronę w lidze, słabiej jest ze strzelaniem. Szkoda uciekających punktów, bo czasami tracimy je frajersko. Pojawiła się seria remisów. Brakuje zwycięstw. Popatrzmy na Puszczę Niepołomice. Zanotowali mała serię trzech zwycięstw z rzędu i są nad nami – mówi Sławomir Wojtasiński.

Korona jest dobrze zorganizowana. Potrafi z powodzeniem odbierać piłkę na połowie przeciwników. W porównaniu z poprzednim sezonem wzrosła intensywność. Jesienią wyróżniało się kilku zawodników. Objawieniem całej ligi jest Yoav Hofmeister, sprowadzony latem ze spadkowicza izraelskiej ekstraklasy.

– Mamy dobrą obronę i bardzo dobry środek. Hofmeister jest niesamowitym odkryciem. Moim zdaniem, to jeden z lepszych zawodników w całej lidze na swojej pozycji. Byłem walecznym obrońcą, dlatego zawsze cenię takich zawodników. Jak wszedł do składu, to już nie jest do zmiany. Nie dziwię się, że ktoś go już obserwuje i pewnie pojawi się więcej zapytań. Sprowadzenie takiego zawodnika było majstersztykiem – wyjaśnia Sławomir Wojtasiński.

Korona zdobywa mało bramek. Problem jest złożony, bo nie chodzi tylko o nieskuteczność. Kielczanie kreują mniej sytuacji ze stałych fragmentów niż wiosną. Do tego formy z poprzedniej rundy nie prezentuje Jewgienij Szykawka, a sprowadzony latem Adrian Dalmau ma problemy z fizycznością ligi.

– Najłatwiej powiedzieć, że brakuje skuteczności. Nie można jednak winić tylko napastników. Każdemu z nich czegoś brakuje. Szykawka był za mało agresywny. Było trochę za mało walki, bo przecież z niego kawał chłopa. Dalmau to inny snajper. On potrafi wejść przed obrońcę, wsadzić odpowiednio nogę czy głowę. Kiedy nie ma takiej rasowej dziewiątki, to muszą strzelać pomocnicy. Czegoś brakuje, ale to już sztab szkoleniowy musi sobie z tym poradzić – wyjaśnia były obrońca, który był ulubieńcem kieleckich kibiców w latach osiemdziesiątych.

Koronie brakuje wyników. W internetowych komentarzach nie brakuje negatywnych głosów. Kamil Kuzera ma duże poparcie u większości fanów, ale musi też mierzyć się z nieprzychylnymi opiniami.

–  Każda pierwsza porażka, czy więcej remisów zwykle wywołuje głosy o zmianie trenera. To jest tak, że ktoś przyjdzie i będzie wszystko ładnie. Widzimy to na przykładzie ŁKS-u, gdzie trafił Piotrek Stokowiec. Jak widzimy, nie idzie. Trzeba dać czas trenerowi. Przecież Kamil jest tutaj dopiero rok. Nie popełnia błędów kardynalnych. Prowadzi dobrze drużynę. Nie jestem na treningach i w szatni, ale widać cały czas postępy. Brakuje punktów i z tego zawsze się rozlicza. Po tych wszystkich przejściach, można powiedzieć, że ta Korona może się podobać. Przy tym kierunku pracy, punkty przyjdą – przekonuje Sławomir Wojtasiński.

Kończy się rok szczególny, w którym Korona świętowała swoje 50-lecie. Nie był to łatwy czas, bo o utrzymanie w ekstraklasie przyszło walczyć od ostatniej kolejki, ale dzięki temu obchody jubileuszowe miały swój smak.

– To był całkiem fajny okres. Zostało to dobrze zorganizowane w klubie, świętowaliśmy też jako oldboye. Myślę, że pokazaliśmy prawdziwą rodzinę Korony. Wróciły wspomnienia. Poprzypominaliśmy wiele rzeczy, pośmialiśmy się. To piękna sprawa. Z niektórymi nie widzieliśmy się ładnych parę lat. Wiemy, że to mogło być nasze ostatnie spotkanie, bo nie mamy już po 30 lat. Każde spotkanie jest bardzo życiowe – kwituje Sławomir Wojtasiński.

Całą rozmowę można obejrzeć poniżej, ale również posłuchać w serwisie streamingowym Spotify.

Przeczytaj także