Sport wKielcach (20). „Kontrolowana improwizacja” Industrii Kielce. Rozmowa z Krzysztofem Lijewskim - wKielcach.info - najważniejsze wiadomości z Kielc

Sport wKielcach (20). „Kontrolowana improwizacja” Industrii Kielce. Rozmowa z Krzysztofem Lijewskim

Przeczytaj także

Industria Kielce zakończyła zmagania w fazie grupowej Ligi Mistrzów na czwartym miejscu. W normalnych warunkach, taki wynik byłby przyjęty z rozczarowaniem. W tym sezonie zespół zmaga się jednak z szeregiem kontuzji. W żadnych spotkaniu nie zagrał w optymalnym składzie. Tałant Dujszebajew często musiał decydować się na nieoczywiste rozwiązania. – Te 16 punktów to duży sukces. Mogło być lepiej, ale też dużo gorzej – powiedział Krzysztof Lijewski, drugi trener Industrii Kielce, który był gościem naszego programu „Sport wKielcach”.

W tym sezonie faza grupowa Ligi Mistrzów dostarczyła ogromu emocji. Mimo wielu osłabień, niemal do końca Industria Kielce była w grze o bezpośredni awans do ćwierćfinału. Przed przedostatnią kolejką mogła być trzecia, a nawet szósta. Finalnie wygrała z Kolstad i zapewniła sobie awans. Skończyła na czwartym miejscu i w 1/8 finału zmierzy się z GOG Gudme. W ćwierćfinale na zwycięzcę tej pary będzie czekał broniący trofeum Magdeburg.

– Gdyby ktoś przed startem rozgrywek powiedział nam, że na koniec fazy grupowej będziemy mieć czwarte miejsce, to wiele osób kręciłoby nosem. Mierzymy wysoko. Tałant Dujszebajew każdemu chce zaszczepić gen zwycięzcy. Pojedynczy mecz ma olbrzymie znaczenie. Staraliśmy się grać najlepiej jak możemy i punktować. Jeszcze przed startem wypadł Andreas Wolff. Następnie Alex, Arek i tak dalej. Trzeba było brać gaśnice w ręce i gasić te pożary.Urazów tylko przybywało. Czasami ciężko było na treningu zlepić dwunastu zawodników, aby potrenować taktykę. Te 16 punktów to duży sukces. Mogło być lepiej, ale też dużo gorzej. Przecież przed przedostatnim meczem mogliśmy nawet nie awansować dalej. To była bardzo wymagająca, wyrównana grupa. Wszyscy gubili punkty. Nie było wyraźnego lidera, który rozdawał karty – tłumaczył Krzysztof Lijewski.

W całym sezonie Industria Kielce nie zagrała w pełnym składzie. Z urazami zmagali się czołowi zawodnicy. Mistrz Polski kończył fazę grupową bez nominalnych lewych rozgrywających i kołowych. To przyniosło nieoczekiwane rozwiązania. Na obrocie świetnie odnalazł się Dylan Nahi, a w środku obrony błysnął Michał Olejniczak.

– W takich momentach każdy musi wziąć na siebie większą odpowiedzialność. Niektórzy musieli spędzać na boisku dużo dłużej. To czasami wzmacnia morale, bo dani gracze wiedzieli, że nikt nie wykona za nich tej roboty. Każdy musiał dać od siebie kilka procent więcej. W tych trudnych sytuacjach znaleźliśmy wiele pozytywnych aspektów w naszej grze – wyjaśniał asystent Tałanta Dujszebajewa.

– Zawodnicy są dobrze przygotowani pod względem motorycznym i siłowym. Ukłony dla Krzyśka Palucha, który na co dzień to wszystko kontroluje. Jesteśmy gotowi na obciążenia meczowe. Kiedy wypadli nam kluczowi zawodnicy dla ataku, musieliśmy szukać innych sposobów na zdobywanie bramek. Najłatwiej można zrobić to po kontratakach. Dlatego musieliśmy skupić się na naszej obronie. Ona jest coraz bardziej mobilna i ruchliwa. Zbieramy sporo piłek i możemy więcej biegać do przodu – uzupełniał Krzysztof Lijewski.

Paradoksalnie – mimo, tych wszystkich zmian – gra mistrza Polski przyspieszyła. Czasami ich atak wygląda chaotycznie, ale jak mówi drugi trener Industrii Kielce to „kontrolowana improwizacja”.

– Tałant niczego nie zostawia przypadkowi. Wszystko jest analizowane, przegadane i przetrenowane. Niczego nie zostawia na pastwę losu. Nie mówi: bierzcie piłkę i sobie grajcie, coś wyrzeźbicie. Jest gościem, który chce mieć wszystko pod kontrolą. Na koniec daje trochę luzu przy podejmowaniu decyzji, ale szkielet akcji jest zarysowany przez niego.

W kolejnych minutach rozmowy z Krzysztofem Lijewskim porozmawialiśmy o dalszej części sezonu:.przyszłotygodniowym spotkaniu z Orlenem Wisłą w Płocku oraz dwumeczu z GOG. Cały odcinek można obejrzeć poniżej, ale również posłuchać w serwisie streamingowym Spotify.

Przeczytaj także